Amsterdam. Miasto, które wielu osobom kojarzy się z dzielnicą Czerwonych Latarni i CoffeeShop'ami. Myślałam, że te wyobrażenia są lekko przesadzone... ale o tym później. Przechadzając się ulicami miasta, wszędzie można zauważyć rowery. Jest ich naprawdę mnóstwo, spokojnie z kilka tysięcy. Jest to główny środek transportowy. Wiecie, że istnieją nawet tramwaje wodne przeznaczone dla tych jednośladów? W sumie byłam pod wrażeniem, u nas niestety jest to rzadkością... w sumie ciężko znaleźć nawet ścieżki rowerowe w niektórych miastach, nad czym niestety ubolewam. Amsterdam to dla mnie miasto misz-masz... a dlaczego?
Mimo wczesnej pory, to miasto żyło. Ludzie jechali do pracy (na rowerach oczywiście), w centrum można było spotkać wielu turystów. Wjeżdżając do Amsterdamu można zobaczyć nowoczesne budynki (prawie jak w NYC), a im bliżej "serca miasta", tym coraz częściej pojawiały się kamienice, każda czymś się wyróżniała. Mieszkania w nich były naprawdę malutkie, nie wiem jak ktoś mógł tam normalnie funkcjonować... choć zapewne cena za wynajem zwaliłaby mnie z nóg. Zaskoczyło mnie, że w centrum miasta (czyli w sumie tej pokazowej) leżało kilkanaście pełnych worków ze śmieciami... naprawdę cudowny widok. Pomimo to, Amsterdam mnie trochę zauroczył. Kamienice nadają mu specyficzny klimat, do tego rzeki i liczne mosty - prawie jak w Wenecji!
Dzielnica Czerwonych Latarni nie śpi. Od rana skąpo ubrane panie (i nie tylko...) stoją w witrynach i kuszą potencjalnych klientów. Przechodzą tamtędy rodziny z dziećmi i nie jest to dla nich szokujące, po prostu codzienna normalność. Szczerze przyznam, że byłam lekko zszokowana, gdy przechodząc tamtędy uśmiechnęła się do mnie kobieta o męskim wyglądzie... która później naprawdę okazała się mężczyzną (stringi nie wybaczają). Oczywiście panuje tam całkowity zakaz robienia zdjęć, co jest w pełni zrozumiałe. Nieważne jakie byłyby opinie, Holandia postanowiła "zarabiać" na jednym z najbardziej dochodowych zawodów, który był i będzie - czy dobrze postąpiła? Mam mieszane odczucia, jednak uważam, że jest to lepsze rozwiązanie niż przewidziane w Szwecji, gdzie każe się osoby korzystające z takich usług (sic!).
Coffee Shopy? Jest ich mnóstwo. Nawet jeżeli ktoś tylko przechodzi obok nich, czuje ten "specyficzny" zapach. W jednym sklepiku widziałam nawet starszą kobietę (taka babcina), która handlowała ciastkami, lizakami i wszystkimi możliwymi produktami, które zawierały owy dodatek. Dla ciekawskich - 1g to koszt 12 euro. Nie wiem czy to moje specyficzne odczucie czy jakaś tendencja, ale kelnerzy (itd.) mają bardzo luźne podejście do klienta. Będąc w The Bulldog House, aby coś przekąsić, pani, która przyjmowała zamówienie coś pomieszała, zmiana nie była możliwa, bo "ona zeszła już do kuchni, żeby przekazać"... Potem ubrała kurtkę i wyszła na dwór (pewnie zapalić), a jedzenie przyniosła całkiem inne osoba, która nawet nie wiedziała komu je podać. Na szczęście wszystko wynagrodziło całkiem dobre śniadanie.
Kolejne zaskoczenie przeżyłam w sklepie (chyba jedyny w okolicy), gdzie nie było żadnych cen! Po prostu leżały produkty na półkach i tyle. Później się okazało, że 1,5l woda kosztuje 3,50 euro (a w Auchan ok. 70 centów)... jednak nie ma co się dziwić, przecież to centrum Amsterdamu! Przechadzając się uliczkami, zauważyłam kebaba... z NUTELLI! Istne szaleństwo! Gdyby nie to, że chwilę wcześniej jadłam śniadanie, z pewnością wybrałabym się po taką zdrową przekąskę. Niestety, zdjęcia nie udało mi się zrobić, nad czym teraz strasznie ubolewam...
Amsterdam to specyficzne miasto i nie każdemu przypadnie do gustu. W jednej części kamienice, w drugiej nowoczesne budynki... w centrum drogi są tak wąskie, że gdy szanowny jegomość starał się wyjechać swoją limuzyną, to chyba kilkanaście razy musiał poprawiać, a ludzie musieli się nieźle rozstąpić. Jednak polecam, warto kiedyś się przejechać i zobaczyć, samemu zweryfikować wszelkie mity i plotki. Ludzie są mili, ogólnie panuje taka serdeczna atmosfera. Cieszę się, że miałam okazję tam być.. może jeszcze kiedyś się uda. Bless!
Ładne zdjęcia i pięknie opisałaś to miasto. Również mam nadzieję, że kiedys w nim zawitam :)
OdpowiedzUsuńchciałabym tak kiedys pojechać ! :)
OdpowiedzUsuńdzielnica czerwonych latarni ... hmmm
Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)
Anru
Piękne zdjęcia AMSTERDAM ach :]
OdpowiedzUsuńTak blisko mnie, a ja jeszcze nie byłam! wstyd, musze koniecznie tam pojechac w tym roku, dzięki za post!
OdpowiedzUsuńPięknie i zachęcajaco opisałaś to miasto:)
OdpowiedzUsuńbardzo tam przyjaźnie:)
pozdrawiam
słyszałam dużo fajnych opinii o Amsterdamie :)))))
OdpowiedzUsuńdzięki za taką relację pozdrawiam
Nigdy nie byłam, a szkoda... ;]
OdpowiedzUsuńnie byłam, ale mam w planach zwiedzić ;) Piekne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńChętnie bym pojechała :) uwielbiam poznawać nowe miejsca
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam podróżować, ale czas mi na to nie pozwala. No i fundusze :) Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny mojego bloga oraz pozdrawiam cieplutko :)
Hi dear.
OdpowiedzUsuńThank you for visiting my blog. I already follow you, I hope you can follow me back.
Btw, such a great post. I love the photos.
Kisses
urokliwe miasto ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że tam byłaś :)
OdpowiedzUsuńamazing Pictures
OdpowiedzUsuńwhat a lovely trip i adore Amsterdam <3 such a lovely City
follow for follow?
hope you too visit my Blog <3
http://miss-amelyrose.blogspot.de/
Ależ piękne zdjęcia! Nigdy nie byłam, ale kto wie... Szczególnie mnie przyciągają Coffee Shopy, bom kawoszem niesamowitym :P
OdpowiedzUsuńAle pięknie , marzenie ... :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis
OdpowiedzUsuńTeż się tam wybiorę w październiku :)
OdpowiedzUsuń