27 października 2012

Jesienne inspiracje.

 Nigdy nie byłam wielką fanką jesieni. Nie przemawiały do mnie ciepłe swetry, przemoknięte buty, czy też wahania pogody - raz słońce, raz deszcz. Poza tym szarobura aura nie oddziaływała dobrze na moje samopoczucie, moje "health points" leciały w dół, jedyne co potrafiło uratować dzień to rozmowa (lub kolejny odcinek ukochanego serialu) i herbata z miodem i cytryną (ostatnio jakoś polubiłam). Mimo iż tęsknię za latem, staram się szukać jakiś pozytywów w obecnej porze roku.. dzisiaj śpimy (imprezujemy) o godzinę dłużej! Od razu humor lepszy.

20 października 2012

Top 5 coverów. #4

 Dawno nie robiłam żadnego zestawienia, a odkryłam tyle perełek na YouTube! Czasem cover podoba mi się o wiele bardziej od oryginału, szczególnie gdy ktoś robi swoją własną interpretacją, aranżację, pokazuje inne oblicze utworu - jest artystą! Część z was może mi zarzucić, że umieszczam tu samych zagranicznych wykonawców, zamiast wspierać polskie talenty (w zestawieniu będzie jedna artystka...). Jeżeli pojawi się ktoś ciekawy, nie omieszkam o tym tu wspomnieć (nawet w osobnej notce)! Póki co giną w tłumie, nie wyróżniają się za bardzo, przez co ciężko się im przebić. Kto wie, może kiedyś doczekam się gwiazdy na skalę światową.

13 października 2012

Raz, dwa, trzy.

 Pisałam już kiedyś o tym, jak odróżnić cel od marzenia. Jak nie mylić powinności i obowiązków z robieniem czegoś dla siebie. Starsi czytelnicy z pewnością pamiętają ten tekst. Lecz nie skupiajmy się teraz na wspomnieniach, a oczekującej na nas z szeroko otwartymi ramionami przyszłości! Wiesz jak będzie wyglądał Twój jutrzejszy dzień? Fajnie. A które swoje marzenie będziesz starał się spełnić? Jak to żadne? Zmarnowane dwadzieścia cztery godziny Twojego życia?

6 października 2012

Jesienne myśli.

 Jesień, jesień... Spadające liście, deszcz psujący misternie układane fryzury, nowe kolekcje w sklepach na nadchodzący sezon, liczne przeziębienia, katary, tłumy w aptece czy też u lekarza - brzmi znajomo, prawda? Niektórzy twierdzą, że dopada ich coś na wzór melancholii, wiecznego zmęczenia. Początkowo myślałam, że trochę wyolbrzymiają (a może szlachetnie usprawiedliwiają?) fakt iż są rozleniwieni nadal po wakacjach i po prostu nic im się nie chce. Tak było. Dopóki i mnie to nie dopadło.. damn!