18 lutego 2011

Koncert StarGuardMuffin.

 Miałam okazję razem z koleżanką być na koncercie zespołu StarGuardMuffin, którego wokalistą jest Kamil Bednarek, znany głównie z programu "Mam talent!". Mimo iż go nie wygrał, to jego kariera rozwija się w zastraszającym tempie. Zaraził wielu Polaków do muzyki reggae, pokazał ten gatunek wielu osobom, które nie zdawały sobie nawet sprawy z istnienia tego typu muzyki.

  Już na dzień dobry przywitała nas dłuuuga kolejka do kasy. Chyba wszystkie dziewczyny chciały zająć jak najlepsze miejsce pod sceną. No cóż, trzeba było czekać. Gdy już udało nam się wejść, pan ochroniarz przeszukiwał torby w poszukiwaniu napojów i ostrych narzędzi. Nie wiem kto mu płaci, ale mojej wody nie znalazł! Następnie kierunek szatnia, a potem oczekiwanie, aż otworzą drzwi i zaczną wpuszczać ludzi. Podczas tego czekania najbardziej denerwowały mnie osoby, które pchały się na przód kolejki, do swoich znajomych, którzy z kolei zaklepali im miejsce. Najgorsze i tak nastąpiło, gdy tylko magiczna brama została otwarta. Ludzie chcieli wejść jak najszybciej, jakby na największą wyprzedaż w Media Markt. Ścisk w porannych siedemnastkach to nic w porównaniu z tym.

taki mały błąd w nazwie.
 Razem z koleżanką udało nam się stanąć w drugim rzędzie. Na początku twierdziłyśmy, że to  dobre miejsca, bo widziałyśmy scenę, można było robić zdjęcia itd. Przed nami stała para. Natchniona czternastolatka i jej równie natchniony dwudziestoletni chłopak. Stali przy barierkach, a dziewczyna tak wypinała tyłek, że zajmowała dodatkowe pół metra. I dodam jeszcze, że zachowywała się, jakby była tam za karę. Praktycznie się nie poruszała, no chyba, że całowała się ze swoją love. To było naprawdę irytujące, bo człowiek czuł się dosłownie zgnieciony.

 Na początku grał zespół TABU. Zaczęli z dziesięciominutowym poślizgiem. Już pierwsze dźwięki, te basy sprawiały jakby muzyka zawładnęła ciałem, rytm zgrywał się z biciem serca. Świetne uczucie! Warto było na nich czekać. Mimo iż wcześniej nie słuchałam tego zespołu, ich piosenki przypadły mi do gustu. Są takie radosne i beztroskie, pozwalają się całkowicie wyluzować, przestać się zamartwiać. Wszyscy się świetnie bawili (oprócz wyżej opisanej pary). Ludzie skakali, tańczyli, śpiewali razem z wokalistą. Zaśpiewali i zagrali parę kawałków, był nawet bis!
po lewej wokalista.

pan perkusista przyłapany!
 I nagle nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Na tą scenę miał wejść sam Kamil Bednarek! Najpierw oczywiście TABU musiał spakować swój sprzęt, a SGM rozpakować. Troszeczkę to trwało. Pan perkusista nawet sobie łyk piwa wypił. Oczywiście ja, czujna paparazzi go na tym przyłapałam. Gdy tylko zabrzmiały pierwsze takty piosenki, poczułam nagle falę, która mnie zgniatała. Myślałam, że wcześniej był tłum, ale teraz dopiero poznałam możliwości tych dziewczyn. A gdy tylko Kamil zza kulis zaśpiewał "ajaja" - WSZYSTKIE fanki zaczęły piszczeć. A gdy pojawił się na scenie... Tego chyba wam nie muszę opisywać. 

 Kamil na scenie wydawał się bardzo pozytywną osobę. Widać, że ma dystans do siebie. Miał na sobie koszulkę z napisem: "nie jara mnie Kamil Bednarek", a z tyłu: "SGM united". Chce, żeby StarGuardMuffin kojarzono z nim, a nie odwrotnie. Przed zaśpiewaniem piosenki  "I" powiedział: "Tą piosenkę na pewno wszyscy znają. Jak to mawiają - Kamil Bednarek, dziecko TVN-u". Raz też nawet powiedział, że cieszy się, że zaraził tyle osób miłością do reggae, że większość nie przyszła tu po to, "aby zobaczyć jak wyglądam, a nie wyglądam". Poza tym na każdym koncercie są osoby, których nie interesuje muzyka. Są tam tylko po to, aby popiszczeć i zdobyć autograf. Po drugiej stronie sali znajdowała się taka grupka. Bednarek się ich pyta: "Co, mysz was tam straszy, że tak piszczycie?". Na co one odpowiedziały... piskiem. Wokalista dalej kontynuował, nie pamiętam już dokładnie co powiedział, ale chodziło mu o to, aby wsłuchały się w melodię, a nie tylko krzyczały. Wtedy przez trzy sekundy była cisza i muzyka naprawdę o wiele lepiej brzmiała.  A po tym błogim, ale krótkim czasie - znowu zaczęły swoje! Ponadto wokalista zespołu SGM na żywo wygląda o wiele lepiej! 


 Według mnie koncert był ogólnie udany. Pomijając parę siniaków i podeptane stopy, a także chwilową utratę słuchu i głosu.  To był mój dzień, aby zapomnieć o wszystkim i na chwilę dać się ponieść, zaszaleć. Jedynym minusem był fakt, że po koncercie SGM ani TABU nie rozdawali autografów, no ale cóż - nie wszystko może być idealne. Razem z koleżanką stwierdziłyśmy, że musimy częściej wybierać się na takie koncerty, które potrafią człowieka pozytywnie nastawić i naładować baterie (pomińmy fakt, że nie czuję nóg...). Niedługo koncert Ras Luty, może warto się wybrać?





P.S: Relacja spisana od razu po koncercie. 

14 komentarzy:

  1. Świetna recenzja ;)
    Z chęcią wybrałabym sie na koncert ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, również ,,zaliczyłam" dwa koncertu SGM i powiem, że chłopacy odwalają świetną robotę;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe no, pewnie i ja bym się wybrała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tak tak, wiem, ale nie mam w ogole czasu żeby zebrać wszystko do kupy, ale kurde musze się wziąć ;d. a jak bedzie gotowa to napewno napiszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, jestem pod wrażeniem Twoich zdolności detektywistycznych ;)). Na przyszłość już będę wiedziała, że mam uciekać gdy zobaczę Cię z aparatem w ręku ;D.

    Wracając do koncertu, naprawdę zazdroszczę. Też chciałabym się wybrać na jakiś koncert tej grupy. Chłopaki mają talent, to fakt ^^. I dobrze, że kariera Bednarka się rozwija, pomimo tego, że nie zwyciężył w "Mam Talent" :).

    Relacja ciekawie opisana, i te Twoje wstawki, przykładowo o "natchnionej parze" naprawdę mnie rozśmieszyły :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerzę mówiąc strasznie Ci zazdroszczę, że mogłaś być na jego koncercie, bo sama chciałabym usłyszeć, czy ma tak czysty i cudowny głos w rzeczywistości! Porównując P. Lisieckiego i K. Bednarka, byłam za pierwszym, będąc wielką fanką rocka, a także uroczych ballad, tym czasem, tak jak mówisz, wciągnięto mnie w wir "bednarkowania" i jeszcze często nucę sobie jego piosenki, które wpadają w ucho!

    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję Ci bardzo! :) muszę zacząć więcej pisać, bo jest o czym, ale nie mam czasu, a kiedy już się zabieram, zaczynam wątpić, czy się nadają po czym klikam w Backspace i koniec :)


    pozdrawiam Cię serdecznie, zawsze miło mi czytać takie słowa! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Heej! Fajnie, ale nie rzepadam za gościem. Choć nie. Jest dla mnie neutralny xD A blog fajny. I jesli możesz to zaprszam a mojego CuteVampires.blogspot.com : 3 bd miło jak dodasz sie do obs i skomentujesz notki^ Ja u cb już jestem ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. jak dla mnie, jest wiele podobnych poziomem zespołów, ale cóż - może bez wokalisty 'przystojniaczka' i jego kariery w tv? od nich aż się roi na lokalnych koncertach na tzw. dniach miasta. ile osób tam piszczy? no właśnie.
    poza tym? tabu jako support, choć było popularniejsze hohoho i jeszcze dłużej przed nimi.
    ale cóż, komercja komercję pogania

    OdpowiedzUsuń
  10. Kamil chcial przemowic do 80, no moze 90% publicznosci, ze piszczenie podczas koncertu to nie to. No ale coz... Biedne dziewczynki tego nie rozumieja, niestety. Co do kosuzlki Kamila, to mnie rozebal. ;D Dystans do samego siebie to podstawa. Co do ''zarazenia'' ludzi muzyka reggae. Niestety nie do konca mozna powiedziec, ze zarazil tyle osob, bo i tak 80% publiki to slodkie 16-stki ktore przed Mam Talent nie wiedzialy wgl co to jest reggaea juz do dopiero ze zrozumieniem tych dzwiekow.. Jedziemy dalej. Ras Luta. Idz bez zastanawiania. Zapraszam jeszcze na koncert Natural Dread Killaz i Vavamuffin, ew. Mariki. Jak bedziesz miala okazje wybrac sie na ich koncert, to idz. Warto.
    _
    A tak poza tym, to: Big Up SGM MaccaBraa! Bless.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze napisana recenzja.
    Uwielbiam takie koncerty...
    "rasta trans, reggae dance, positiv news, reggae looz" ...;)
    Na koncert Luty polecam się wybrać...a całe jak Eastwest Rockers zagra to już całkiem jest chillout...;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Też miałam okazję być na koncercie SGM, i prawdą jest to że kolejka była ogromna, przyszłam może godzinę przed koncertem a i tak stałam na samym końcu, bo aż tylu fanów SGM przybyło. Ale moim zdaniem nic nie zastąpi tak wspaniałych zespołów jak NDK czy EWR, są najlepsi ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pozazdroscic :)
    zapraszam do siebie
    www.notmyselftonighttt.blogspot.com
    licze na rewanz z komentarza i wejscia na bloga :)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!