30 listopada 2013

Dojrzałość a dorosłość.

http://ask.fm/xoxoTosia
 Chyba każdy z nas marzył kiedyś o tym, aby być starszym. Zależało nam na większej ilości praw i przywilejów, by rodzice nas już nie kontrolowali, byśmy mogli sami sprawować kontrolę nad swoim życiem. Wszelkie rady starszych odbieraliśmy jako atak na naszą autonomię, przecież wiemy co jest dla nas najlepsze! Gdy w końcu osiągnęliśmy wymarzony wiek... dotarło do nas, że wcale nie ma tak kolorowo. Razem z prawami doszły kolejne obowiązki, poznaliśmy mroczniejszą stronę dorosłości. Pytanie jednak, czy staliśmy się na tyle dojrzali, aby spokojnie się z nią uporać?

 Każdy hucznie świętuje swoje osiemnaste urodziny. Alkohol leje się litrami, goście szaleją, nikt nie zwraca uwagi na zasady... bo przecież wkraczamy w dorosłość! Świat stoi przed nami otworem, zyskujemy nowe możliwości, więc trzeba to jakoś uczcić. Następnego dnia przychodzi kac... w sumie nawet dwa. Pierwszy spowodowany ilością procentów wlanych w ciało, a drugi moralny - od teraz powinienem zachowywać się jak dorosły, odpowiadać za siebie i swoje czyny. Czy tak się dzieje, że z dnia na dzień przechodzimy magiczną metamorfozę i stajemy się idealnymi obywatelami? Oczywiście, że nie. Wiek to tylko cyfry, które co najwyżej mogą nas uprawniać do zakupu niektórych produktów czy zdobywania uprawnień na poszczególne pojazdy. Tylko tyle. 

 Zapewne znajdą się osoby, które zarzucą mi, że przecież osiemnastolatkowie są poważnymi ludźmi, przede wszystkim dojrzałymi. Pozwólcie, że wstanę, zacznę się śmiać, a wychodząc trzasnę drzwiami (nie wiem po co, chyba dla mocnego akcentu). Nie mam zamiaru uogólniać, ale nie każdy po przekroczeniu bariery dorosłości jest gotowy, aby zarabiać na utrzymanie, samodzielnie podejmować wszystkie decyzje (nie mówię tu o wyborze szamponu...), radzić sobie z problemami. Większość nadal polega na swoich rodzicach, bo tak po prostu wygodniej, powoli starają się wkraczać w dorosłość, jednak małymi krokami. Nie twierdzę, że takie postępowanie jest złe - raczej normalne, nikogo nie dziwi, nie oburza.

 Jak było ze mną? Od czternastego roku życia histeryzowałam, że nie chcę dorosnąć, nie chcę się starzeć, bo potem "to tylko z górki i śmierć". Od tego czasu przestałam chwalić się swoim wiekiem, dodawać lat, a urodziny traktuję jako dobrą okazję, aby spotkać się ze znajomymi... powodem z pewnością nie jest kolejna "wiosenka". Zadziwiający jest fakt, że niektórzy uważają mnie za młodszą osobę, milusio całkiem. Jednak... nie chcę się rozpisywać o moim ubolewaniu nad upływającym czasem. Warto zastanowić się, co czyni nas dojrzałymi. Niektórzy stwierdzą, że doświadczenia. Czy można jednoznacznie określić jakie? Co się "kwalifikuje"? Nie chcę tu być jak ZUS i wydawać chore oświadczenia, bawić się w Boga. Często poznając drugą osobę nie wiemy o jej przeszłości, a pomimo to, potrafimy wstępnie stwierdzić, czy ta osoba jest dojrzała. Chodzi o ton i styl mówienia? Raczej co dana osoba mówi.

 Śpieszy nam się dorosłości, jednak dojrzałość odkładamy cały czas na później. Nie bierzemy tego w pakiecie, dobieramy jedynie to, co nam odpowiada, jest dla nas korzystne. Czasem boimy się podjąć decyzję, gdyż przerażają nas konsekwencje. Czasem jednak trzeba zaryzykować, kto nie popełnia błędów, ten nigdy nie pozna smaku prawdziwego życia. Człowiek uczy się na błędach, głównie własnych. Nie traktujmy od razu tego jako porażki, tylko nauczkę. Najważniejsze, żeby się podnieść i udowodnić na co nas stać. Przede wszystkim dla siebie, aby znać własną wartość. Nie bójmy się zaryzykować, dojrzałość nie oznacza zrezygnowania z szalonych pomysłów... jednak należy zdawać sobie sprawę z możliwych konsekwencji, a mimo to... i tak warto spróbować!

14 komentarzy:

  1. Czekałam, czekałam i się doczekałam! ;)
    też nie zależało mi na osiągnięciu pełnoletności i paradoksalnie, teraz mam mniej swobody niż dawniej ;d
    Moje 18 wcale huczne nie było - co innego 20 - nadrobiłam z nawiązką!
    nawet po odbiór dowodu niespecjalnie się kwapiłam...do tej pory obcy ludzie zwracają się do mnie per "ty" co dowodzi, że nie wyglądam na swoje lata - i dobrze.

    Ps. odkryłam, że zniknęłaś z aska, tzn. że teraz tylko tu można Cię znaleźć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ASKa wrócę z czasem, póki co potrzebuję odpoczynku i chwili dla siebie :)

      Usuń
  2. no to prawda co piszesz....18-ste urodziny nie świadczą, że ta osoba jest też dojrzała...podobnie jak Ty myślę, że pełnoletność nie zawsze idzie w parze z dojrzałością...
    hah pamiętam te czasy jak się czekało do 18-stki :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Święta prawda. Ja w sumie nadal chciałabym być dzieckiem a pamiętam, kiedy jeszcze miałam 6-7 lat. Marzyłam wtedy, że będę chemikiem, informatykiem, albo dziennikarzem stając się jakimś cudem natury. Dzisiaj spełniam wszystkie te marzenia i wcale mi się nie podoba... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, jeśli chodzi o zakazy rodziców, to moi zawsze przesadzają. Nie pozwalają mi nawet na spędzenie Sylwestra z koleżankami, bo gdzie tam... Chcą dla mnie jak najlepiej, to rozumiem, ale nie dostarczają mi tyle rozrywki, co inni rodzice. Bardzo z tego powodu cierpię...

    OdpowiedzUsuń
  5. W pełni się z Tobą zgadzam. ;> Mimo to sama nie wiem czy wolałabym nadal być dzieckiem czy już wkroczyć w świat dorosłych, ponieważ mam już swoje plany na przyszłość, już wiem kim chcę być, ale z kolei świat nastolatki też bywa ciekawy i radosny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. niestety nie każdy potrafi odróżnić 'dorosłość' od 'dojrzałości' nie często idą w parze...
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładny wygląd bloga *.*
    Świetnie napisany post :)
    Obserwuję (jeśli spodoba Ci się mój blog, również go zaobserwuj,sprawi mi to wielką radość)
    http://unnormall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. A u mnie właśnie tak nie było. Nie pragnęłam być starsza niż byłam. Lubiłam każdy swój wiek. Trudno uwierzyć, że takie coś miało miejsce, ale jednak. Na moich osiemnastych urodzinach był alkohol, ale ja nie wypiłam ani grama, bo.. po co? I nigdy tego nie nadrobiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W każdym z nas jest trochę dziecka. Ale wracając do tematu szkoda,że nie każdy potrafi odróżnić dorosłości od dojrzałości :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Tosia nam zniknęła :(

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo fajnie opisane !
    Kowcia, a no niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  12. heh, sama pamiętam jak to chciałam już mieć 18 lat i być dorosłą.. a teraz mam 24 i chcę mieć 18:D

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!