26 października 2013

Rzeczywistość a wyobraźnia.

 Lubimy idealizować. Szczególnie przed spaniem, gdy leżymy w łóżku, otacza nas ciemność, ciszę od czasu do czasu przerywa klakson samochodu czy pędzący ambulans. Tworzymy scenariusze, które chcielibyśmy wprowadzić w nasze życie, układamy perfekcyjne dialogi, wszystko jest dokładnie przemyślane i dopasowane do sytuacji. Gdzie w tym wszystkim największy problem? Owe momenty nigdy się nie zdarzą lub będą znacznie odbiegać od myśli, która pojawiła się w naszej głowie. Czy jest jakiś sposób, aby sobie z tym poradzić? Czy możemy aż tak kierować swoim życiem, nadzorować każdy moment?

 Co najczęściej ludziom się nie udaje? Wytrzymanie w swoich postanowieniach noworocznych. Nie wiem dlaczego niektórzy uważają ten termin za jakiś dead line, punkt przełomowy w ich życiu. Może wierzą, że skorą kończą się kartki w kalendarzu, a niedługo zastąpi go nowy, oni również chcą się tak poczuć - zmienić się. Zazwyczaj obiecujemy sobie dietę, zgubienie dodatkowych kilogramów, zapisanie się na siłownię. A jak wygląda to w rzeczywistości? Zamiast wstać o szóstej i pójść pobiegać, z trudem zwlekamy się z łóżka po siódmej, przeklinając na budzik, szkołę/pracę i kolejny nudny tydzień. Lodówka wygląda jak z reklamy "odżywiaj się zdrowo!", ale mimo to w koszu znajdują się opakowania po ciastkach, chipsach i paluszkach. Dlaczego tak jest? Zbyt słaba ludzka wola?

 Taka odpowiedź byłaby najłatwiejsza. Człowiek jest leniwy, nie chce mu się, więc niech nie oczekuje, że za dotknięciem magicznej różdżki wszystko się odmieni. Często decydujemy się na zmiany, gdyż "tak wypada i wszyscy tak robią", a nie dlatego, że odczuwamy taką potrzebę. Data jest nieistotna (więc nie czekaj do 1 stycznia), jeżeli czujesz chęć, realizację planów możesz zacząć nawet od jutra (a nie od poniedziałku)! Kiedyś przeczytałam, że zmiany systematycznie (czy wolniej) wprowadzane, zostają z nami na dłużej. Przykładowo powoli przyzwyczajamy organizm do nowych nawyków żywieniowych, ilość treningów stopniujemy, a nie od razu zaczynamy z większym kalibrem. 

 Wracając jednak do meritum. Dlaczego tak bardzo pragniemy, aby nasze życie było idealne, jakby wyjęte z komedii romantycznej, gdzie podczas szczęśliwego zakończeniu strzelają fajerwerki, a ludzie obok zaczynają tańczyć zapierający dech w piersiach układ do muzyki, która nagle zaczęła grać? Gdyż obecne produkcje, media, starają się nam wmówić, że inaczej nasze życie nie jest udane, czegoś mu brakuje, jakieś nutki magii. Mimo iż przeżywamy wspaniałe chwile, zawsze w naszej podświadomości pojawia się myśl, że mogłaby być lepsza, niektóre szczegóły powinny być bardziej dopracowane. Brzmi znajomo? Niestety, wspomnień nie możemy edytować, z czasem i tak zostaną wyidealizowane w naszej świadomości. 

 Czy jakiś wniosek zostanie wysunięty z tych rozmyślań? Nie. Nie zabronię nikomu snuć wymarzonych scenariuszy. Życie jest szare i nijakie, musimy je w jakiś sposób koloryzować, poprzez takie wyobrażenia nadawać sens egzystencji, oczekując że kiedyś się spełnią. Sama uwielbiam przed snem analizować absurdalne sytuacje, które nigdy się nie zdarzyły i możliwe, że nie będą mieć miejsca. Jednak człowiek zasypia z uśmiechem na ustach... gorzej, gdy pojawia się uczucie smutku i przygnębienia, że nie żyjemy w bajcie. Niektórym osobom trudno oddzielić rzeczywistość od wyobraźni, która jest o wiele bardziej kusząca i nieprzewidywalna. A teraz zgasimy światło i do rana nie będziemy mieć żadnych zmartwień, a rano, jeżeli nam się zechce postaramy się o nowe. Dobrze?



/Wiem, że długo mnie tu nie było, musicie mi wybaczyć. Postaram się systematycznie dodawać teksty, co tydzień lub dwa. Stały kontakt: tosieek@interia.pl lub ask.fm/xoxoTosia

11 komentarzy:

  1. Wyobraźnia ludzka przed snem, skąd ja to znam. Chyba każdy człowiek lubi sobie pomyśleć, pomarzyć i powyobrażać różne sytuacje przed zgaszeniem światła i zaśnięciem ;)
    Zmiany... jestem zdania, że lepiej wprowadzać je powoli :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze przed snem układam sobie w myślach najróżniejsze scenariusze, dobrze wiem,z e w życiu codzienny, tak nie będzie ale chociaż przez chwilę jestem w innym świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto wie, może czasem będzie ich więcej :P
    Scenariusze... Nieustannie. Zamykam swoje życie w głowie. Day Dreamer.

    OdpowiedzUsuń
  4. W kwestii zmian najlepiej jest zacząć nie od jutra, a od teraz :)

    Wydaje mi się, że gdybyśmy nie mieli naturalnej potrzeby dążenia do ideału, to nie mielibyśmy po co żyć. Nie sądzę, żeby za ludzką egzystencją stało coś większego, głębszego, nie ma więc do czego zmierzać, za wyjątkiem naszego osobistego poczucia spełnienia.

    Pozdrawiam
    Ania z tripleAworks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie takie tworzenie scenariuszy i wymyślanie jest super odskocznią od rzeczywistości, szczególnie tak jak napisałaś- wieczorem, przed zaśnięciem:). Może to w jakiś sposób pozwala nie myśleć o problemach..

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysły przed zaśnięciem ZAWSZE są GENIALNE, NOWATORSKIE, NAJLEPSZE :D jeśli spiszemy to wszystko na kartkę i rano też będziemy tego samego zdania to gratuluję ;) Nigdy nie potrafiłam pojąć tego mechanizmu - przecież na drugi dzień, po przebudzeniu, te same myśli wydają się co najmniej nijakie...

    Kwestia druga: zdobycie celu często może nas rozczarować, bo okazuje się nagle, że nie samo osiągnięcie zapewni nam radość, a właśnie rozmyślania, postanowienia i snucie wizji: "Jak poczuję się gdy..." Wtedy w naszej głowie rodzą się fenomenalne obrazy (oczywiście wyolbrzymione, przekoloryzowane) szczęścia i spełnienia.

    Idąc za Twoją radą, kładę się spać uwolniona od wszelkich zmartwień i ewentualnie jutro zatroszczę się o nowe, dla zasady ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tam lubie sobie pomarzyć przed snem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. dokladnie o tym niedawno pisalam :) podoba mi sie Twoja mysl. media nami manipuluja - przeciez TAK BARDZO potrzebujemy czegos, co urozmaici, ULEPSZY nasze zycie.. tworcy reklam zawsze znajda mnostwo produktow i ofert "idealnych" dla nas.
    a przed snem moj mozg tworzy najdziwniejsze scenariusze, ktore wymagaja doglebnej analizy! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak najbardziej się zgadzam z tym, że im wolniej coś wprowadzamy w swoje życie tym dłużej w tym wytrwamy :)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!