5 maja 2012

Bez tytułu.

 O 5:30 w pokoju rozległ się przenikliwy dźwięk budzika. Mimo, iż ciało nie chciało rozstawać się z łóżkiem, rozum podpowiadał coś innego. Był motywatorem, który sprawiał, że człowiek wyswobadzał się z objęć Orfeusza i ruszał na podbój świata. Zachęcał do starcia z szarą masą ludzi, którzy gnali przez siebie bez celu. Niektórzy marzyli o wysokich zarobkach, wyjątkowej podróży, czy też wielkiej miłości rodem ze średniowiecza.

 Szybko ubrała legginsy, luźny t-shirt, sportowe buty. Chwilę zajęło jej odnalezienie iPod’a, który uwielbiał chować się w najmniej spodziewanym momencie. Gdy w końcu go znalazła, wybiegła na zewnątrz, gdzie orzeźwiło ją rześkie powietrze. Resztki snu odeszły w zapomnienie. Biegnąc po parku podziwiała rosnące obok drzewa, które od wczoraj ani trochę się nie zmieniły, jednak dla niej nadal były ciekawym obiektem obserwacyjnym. Mijała innych pasjonatów porannego joggingu, wymieniali uprzejme uśmiechy. Na niektórych twarzach widać było już zmęczenie, u innych rezygnację. Ona biegła przed siebie, nucąc pod nosem ulubione piosenki. Nie czuła znużenia, jej ciało wypełniało radość. Dbała o siebie. Spalała je, pozbywała się wyrzutów sumienia. Nim się obejrzała minęło 60 minut. Pora się zbierać. Potruchtała w stronę swojego mieszkania, gdzie od razu wskoczyła pod prysznic, pozwalając, aby jej ciało zregenerowało się pod strumieniem letniej wody.

 Nie miała luster w łazience. Nie lubiła patrzeć na swoje odbicie. Oplatając się ręcznikiem szybko opuściła łazienkę, aby przygotować sobie śniadanie. Jak wyglądało? Parę tabletek – chrom, jakieś witaminki, aby poprawić kondycję swoich włosów, które od dawna błagały o pomoc – wypadały, rozdwajały się. Gdy stanęła w swojej garderobie, od razu wiedziała co założyć. W jej życiu wszystko było zaplanowane. Wyjęła piękną, a zarazem prostą sukienkę od Ralph Lauren, do tego szpilki Ballini i wyjątkowy naszyjnik od Kate&Kate, który otrzymała na urodziny. Od niego. Na chwilę zatrzymała przy nim swoją dłoń, przywołując wspomnienia. Uśmiechnęła się do siebie. Wzięła ulubioną torebkę, do której wrzuciła telefon i wyszła z mieszkania.

 Przemierzając ulice swojego miasta, wstąpiła do ulubionej kawiarni, gdzie czekała na nią gotowa latte bez cukru i z odtłuszczonym mlekiem. Pracownicy zawsze byli dla niej serdeczni, w końcu obsługiwali najmilszą stałą klientkę. Z kubkiem w ręce ruszyła do pracy, rozmyślając, co też się jej dzisiaj przydarzy. Lubiła swoje zajęcie. Sprawiało jej radość. W dodatku zarabiała tyle, że nie mogła narzekać. Planowała przyjęcia. Lubowała się w weselach. Sprawiała, że każda kobieta czuła się jak mała księżniczka, wszelkie jej plany z dzieciństwa były realizowane, nawet w najdrobniejszych szczegółach. Klienci ją chwalili. Zbierała pochwały, szef był dumny, wszystko było idealnie, prawda? Podczas godzinnej przerwy na lunch biegła na basen, który znajdował się sto metrów od jej biura. Szybko się przebierała i wskakiwała do wody, nie chciała tracić ani chwili. Była w swoim żywiole, znowu się ich pozbywała. Rozpierała ją radość. Gdy minuty wolności powoli zbliżały się do końca, z niechęcią opuszczała akwen. Musiała powrócić do rzeczywistości. Do pracy, którą kochała.

 Szybko w bufecie zakupiła jeszcze jabłko, aby inni pracownicy znowu krzywo na nią nie patrzyli. Ugryzła parę kęsów, nie smakowało jej, ani trochę. Czas na planowaniu wystawnych wesel mijał szybko. Nim się obejrzała, na zegarze wybiła godzina, które obwieszczała, że pora zbierać się do domów. Inne kobiety szybko ubrały swoje drogie płaszcze i stukając obcasikami zbiegły na dół, aby zamówić taksówkę. Śpieszyły się do domów, swoich mężów i dzieci. Część pracowników, będąc singlami, wybierała się na kolejne randki w ciemno. Ona miała czas. Powoli uprzątnęła swoje biurko, nie chciała następnego dnia poszukiwać wszystkiego na blacie. Wzięła torbę i spokojnym krokiem ruszyła ku siłowni. Panie z recepcji dobrze ją znały, zawsze witały z uśmiechem. Zakupiła niegazowaną wodę i udała się do szatni, aby przygotować się na zajęcia fitness. Zauważyła parę nowych twarzy, kilka stałych bywalczyń, z którymi wymieniła parę zdań. Po chwili znalazła się na sali, gdzie na ścianach znajdowały się przeróżne nierealne kwiaty w żywych kolorach. Jedna z nich pokryta była lustrami. Ona tego nie lubiła.

 Po zajęciach spędziła jeszcze godzinę na siłowni, jeżdżąc na rowerku, biegając po bieżni. Część pomieszczenia była przeszklona, dzięki czemu mogła obserwować ludzi, którzy starali się schować przed deszczem. Czyżby obawiali się, że się roztopią? Niektóre kobiety nie chciały zniszczyć swoich fryzur, nad którymi tak ciężko pracowały dzisiejszego ranka. Czy ona lubiła deszcz? Nigdy specjalnie nie zwracała na niego uwagi, zdarzało jej się biegać zaraz po ulewie, kiedy krople wody osiadały na jej butach. Ale czy darzyła go jakąś sympatią? Była neutralna, jak prawie w stosunku do wszystkiego. Jednej rzeczy nie znosiła. Jednak nie chciała się do tego przyznać.

 Gdy znalazła się w swoich czterech kątach, zaparzyła sobie zieloną herbatę. Przejrzała pocztę, oprócz paru rachunków nie znalazła niczego ciekawego. Z kubkiem gorącego napoju usiadła na sofie i włączyła telewizor. W międzyczasie jadła ćwiartkę grejpfruta, kwaśny sok pobudzał jej kubki smakowe. Oglądała programy, nie znała nawet nazw czy zasad, które w nich panują. Chciała się zrelaksować, odprężyć. Postanowiła wziąć długą kąpiel. Do gorącej wody dolała różne olejki i kozie mleko. Delektowała się tą chwilą. Przy swoim wzroście modelki miała małe problemy, aby spokojnie położyć się w wannie. Jednak nie przeszkadzało jej to w tym momencie. Gdy woda stała się letnia, a później nieprzyjemnie zimna, stwierdziła, że najwyższa pora się ubrać i położyć spać. Zakładając bieliznę, spojrzała na wagę, która stała w rogu łazienki. Była piękna, a zarazem kosztowna. Dostrzegała w niej zgrozę, jaką skazaniec widział w szubienicy. Mimo to odważyła się na nią wejść. Z lękiem spojrzała na cyferki, które ukazały się na małym wyświetlaczu. Od wczoraj pozbyła się 300g. Teraz jej ciało ważyło 40,9kg. On byłby dumny.

8 komentarzy:

  1. szczerze? trudnobylo mi to przeczytac

    OdpowiedzUsuń
  2. Perfekcyjne umieranie. Zaplanowane, a mimo to nieświadome.
    Przerażające.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie. Smutne, ale piękne. Takie chorobliwe dążenie do perfekcji wzbudza we mnie przerażenie.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Historia zmuszająca do przemyślenia. Najbardziej przydałaby się młodym dziewczynom, które są ślepe na takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne opowiadanie. Czyli jak niektóre osoby są zaślepione i dążą do 'perfekcji'

    OdpowiedzUsuń
  6. Poetka z Ciebie ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne, super.:D
    Zapraszam do mnie Ciebie i innych na nową notkę.:D

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!