21 kwietnia 2012

Kolejowe realia.

 Polskie PKP słynne jest. Nie można temu zaprzeczyć. Większość narzeka na notoryczne spóźnienia (które mnie przytrafiają się bardzo rzadko), zły stan pociągów i ogólnie panujący obraz nędzy i rozpaczy (w przypadku niektórych jest to prawda). Mimo to, w tych zabytkowych maszynach można spotkać naprawdę ciekawe osobowości. I mimo, iż jest to tylko jedno spotkanie, z pewnością pozostanie w głowie na długo.

 Kiedyś podróżując pociągami TLK, wsiadłam do złego przedziału. Nie mam na myśli, że moimi towarzyszami byli przedstawiciele grupy ABS, czy też Moher Commando. Obok mnie siedziało dwóch mężczyzn. Nie byli oni z Polski, gdyż w ich mowie nie odnalazłam ani grama "szczż". Turyści sądzili, że naród RP nie zna "elitarnych" języków obcych i bez skrupułów wymieniali się ciekawymi informacjami na temat swojego życia prywatnego czy współpasażerów. Mam nadzieję, że mój uśmiech mnie nie zdradził. Podróż minęła w zabawnym tonie.

 Nie zawsze jednak jest zabawnie. Oczekując na odjazd pociągu, przeszukiwałam playlisty w poszukiwaniu moich perełek, gdy nagle do wagonu "wleciał" pan ubrany w za wielką czarną kurtkę zimową. W ręku dzierżył wielką torbę podróżną. Rozglądał się po pasażerach, aż w końcu usiadł naprzeciw jednej dziewczyny. W tym miejscu sytuacja mogłaby się zakończy, ale, ale... wszystko dopiero się zaczyna. Bagaż szanowny pan położył sobie na kolanach, jedną ręką ją przytrzymywał, a drugą... trenował robótki ręczne. Przez spodnie. Trwało to jakiś czas, następnie dziewczyna wstała oburzona i wyszła, a szanowny pan opuścił pociąg. Jakiś czas temu znowu go spotkałam. Sytuacja się powtórzyła.

 Co ludzie robią w pociągu? Śpią, czytają książki, słuchają muzyki... Dla jednej szanownej damy wszystkie te czynności wydały się tak prozaiczne, że postanowiła się umalować. Nie chodzi mi tu o poprawę makijażu, a gruntowne nałożenie zestawu "małego tynkarza" na twarz. Owa pani (ok. 50 lat) swoje dzieło tworzyła przez... 50 minut. Jestem pod wrażeniem tak krótkiego czasu działania w ekstremalnych warunkach. Cud, że kredka do oczu nie zamieniła się w śmiercionośny szpikulec!

 Notorycznie powtarzają się sytuacje, gdy mój spokój burzy para przyjaciółek, która swoimi problemami musi obarczyć cały pociąg. Czasem naprawdę nie mam zamiaru słuchać jak to kosmetyczka nałożyła im o ton ciemniejszy lakier niż sobie życzyła.. No tragedia! Już wolę przepychać się pomiędzy wielkimi walizkami studentów, naprawdę. Czasem tworzy się istny tor przeszkód. Ile osób na nim poległo...

 Jak widzicie na tych paru przykładach, w pociągach można spotkać naprawdę ciekawe osoby. Niektóre nas rozśmieszą, inne przerażą (horror na żywo). Mimo to, nadal będę twierdzić, że lubię podróżować pociągami, bo pomimo swoich wad są znośne. I nawet je lubię. A was spotkała może jakaś ciekawa historia w przybytkach PKP?

19 komentarzy:

  1. O tak, na pewno zawsze zabawnie nie jest, niestety nie wiadomo czego się po ludziach spodziewać, może się trafić ktoś na prawdę mało przyjemny. Dawno nie jechałam pociągiem, ale nie pamiętam jakiś charakterystycznych osób.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to racja. Pociagi sa momentami oblesne, brudne, smierdzi w nich i wgl. Spoko. Angielskie pociagi Virgin. Jezdza po 200km/h, nie czuje sie ze sie porusza, nic nie slychac ani nie czuc momentu startu ani hamowania ale. No wlasnie, tu jest ale. Pierwszy raz jak wsiadlem do takiego pociagu, pierwsza mysl to bylo ''nawet spoko, kontakty wszedzie, wejscie na sluchawki do radia, calkiem calkiem'' i nagle patrze a juz jedziemy. I taki dezorient. Mowie ''Co to ma byc? Gdzie jest nasze polskie du du du du du du du i bujanie z lewej na prawa?'' No wlasnie. Kiedys... licze ze za 10-20 lat jak powstana nowe tory, nowe pociagi (ktore dostaniemy od Chin albo kupimy) zatesknimy za klasycznymi polskimi pociagami. - i znow bedzie powod do narzekania. :D Ahh Ci Polacy. A teraz inna strona wgl. Z 6-7 lat temu jadac do miejscowosci o nazwie Tarnobrzeg placilem za bilet z Kędzierzyna-Koźla 25zl w jedna strone i podroz trwala 5-6 godzin. W wakacje 2011 za bilet zaplacilem 60zl i jechalem 8 godzin. No gdzie tutaj jest jakikolwiek postep? Jestesmy zacofanym krajem jesli chodzi o kolej, ale coz. Polska... A teraz narzekajmy dalej na to, ze Polacy tylko narzekaja. Big up gyal, Koras z tej strony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze jeżdżę w lepszych warunkach "psychicznych". Rzadko spotykam dziwne zachowania :). I również rzadko pociągi mi się spóźniają.

    OdpowiedzUsuń
  4. chyba jednak sie ciesze ze tak dawno nie jechalam pociagiem ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, w sumie to dobrze, że nie muszę jeździć pociągiem. Patrząc na NIEKTÓRYCH ludzi. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam pociagowe wyprawy!!!!!:*:*:*

    ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★
    Z przyjemnością obserwuje:):* zapraszam do obserwowania u mnie!!!
    pozdrawiam:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje, że dam. W sumie nawet nie powtarzam, uczyłam się przecież 3 lata :D

    Szkoda tylko, że powracają w takich momentach kiedy sobie wszystko poukładamy. Nie wyjaśnione sprawy jednak bolą.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nauczyłam się w sumie jeździć pociągami dopiero jak poznałam chłopaka ;d tak właśnie mogę się do niego dostać, chociaż na jednej stacji wsiadam a na kolejnej już wysiadam to zawsze mam obawę czy do dobrego wsiadłam ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie też się rzadko zdarzają:)

    Pozdrawiam:* + obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja pociągiem nie jeżdżę. Wszystko co jest mi potrzebne mam na miejscu.
    Przygody niewątpliwie ciekawe. Zadziwiają mnie czasem ludzie swoim zachowaniem :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem osobą dojeżdzająca,codziennie przewijam się pociągami i powiem szczerze,że opóźnienia są bardzo rzadko,a jak już są to od 15min do odwołania,jest to denerwujące,ale chyba jest zawsze jakiś powód,żeby były te opóżnienia,lepsze są opóźnienia niż wypadki,PKP stara się zapewnić swoim podróżnym bezpieczeństwo,a ludzie tego nie doceniają.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie cierpię pociągów. Jedynie, kiedy nimi jeżdżę, to z harcerzami, a wtedy zawsze jest ciekawie i wesoło; oraz do W-wy do cioci. 6 godzinna podróż pociągiem. W te ferie mój pociąg do domu opóźniał się o 2 godziny. Największym horrorem są chyba toalety. Śmierdzące, sczerniałe od brudu, zimne i małe. Tylko dwa razy w życiu musiałam tam wejść. Okropność.
    Co do komfortu, nie narzekam. Sporo miejsca, więcej niż w takim autobusie i można rozprostować chociaż na sekundę kości :)
    Mimo wszystko wolę podróże autem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. możnaby napisac książke z tych historii :) a kolory na zdjęciu wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo podoba mi się twój blog :))

    OdpowiedzUsuń
  15. dziękuję bardzo :)

    nie do wiary, ja nigdy nie jechałam pociągiem!

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha świetne historie ! Ja niestety mieszkam w małym mieście i rzadko poruszam się pociągami, ale bardzo lubię :)
    P.S. Dodaję do obserwowanych - masz bardzo ciekawego bloga, jestem pod wrażeniem, jak świetnie rozwijasz każdy temat :) Zapraszam częściej do siebie ! :* :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć, cześć ! Na Twoim blogu jestem po raz pierwszy.. I myślę, a nawet jestem pewna, że nie po raz ostatni.
    Wracając już do Twojego postu, to świetne są te krótkie historyjki, które zamieściłaś.. I podoba mi się zdjęcie :-)
    Niestety, ja jechałam pociągiem chyba tylko raz w moim życiu.. I to jeszcze jak byłam mniejsza, a więc nie za bardzo to pamiętam. Mam nadzieję jednak, że kiedyś będę miała jeszcze okazję podróżować pociągiem i może wtedy podzielę się z Tobą swoimi wrażeniami. Czekam na kolejne przezabawne i nie historie z podróżowaniem pociągiem.. Chcę więcej! Czekam z niecierpliwością na kolejny post. Pozdrawiam, M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej świetne zdj <3
    zapraszam do mnie ; ]]]

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!