3 grudnia 2010

Łatwa dziewczyna.

 Z niecierpliwością czekałam na ten film od momentu, gdy tylko zobaczyłam zwiastun na youtube. Oryginalna fabuła, świetni aktorzy (Cam! - klikać), wszystko zapowiadało się bardzo interesująco. Czy ta produkcja naprawdę spełniła moje oczekiwania? Niestety, nie do końca...

 Bardzo obawiałam się jak polscy specjaliści przetłumaczą tytuł, który w oryginale brzmi Easy A. Po przypadku "It could happen to you" na "Dwa miliony dolarów napiwku" wszystko było możliwe. Początkowo na filmweb pojawiła się nazwa "Szkarłatna litera", lecz sądzę, że "Łatwa dziewczyna" o wiele bardziej pasuje.

 O co chodzi w całym filmie? Główna bohaterka Olive pod naciskiem koleżanki kłamie jakoby straciła dziewictwo z przystojnym studentem. Jak wiadomo, ściany mają uszy, a szczególnie w damskiej łazience. Plotka w mig roznosi się po szkole. Nagle dziewczyna cieszy się popularnością, ludzie zaczynają ją zauważać. Znajomy gej prosi ją o przysługę. Ma dość poniżania i chce wmówić innym, że jest hetero. A żeby uczniowie mu uwierzyli, musi przespać się z jakąś dziewczyną. Najlepiej na imprezie, aby wszyscy widzieli i słyszeli (niekoniecznie czuli). Olivia po chwili wahania zgadza się. Idą na domówkę i... spokojnie, nie spali ze sobą. Skakali po łóżku i krzyczeli, a wścibskie osoby czatowały pod drzwiami. Chłopak w końcu miał święty spokój.  

 Oczywiście jak to w liceum bywa, wiadomość ta rozchodzi się z prędkością światła. Ludzie non stop o niej plotkują, Olivia postanawia to wykorzystać. Zaczyna ubierać się wyzywająco i nosić czerwoną literę A, tak jak Hester Prynne - bohaterka książki "Szkarłatna litera", która znajdowała się w podobnej sytuacji. Po pewnym czasie parę osób dowiaduje się jak naprawdę dziewczyna pomogła Brandon'owi i liczą na to samo... Nastolatka zaczyna na tym zarabiać zaczynając od pieniędzy kończąc na bonach zniżkowych w SweetHome.

 Jak to w amerykańskich filmach bywa, nie może zabraknąć związku głównej bohaterki z mega przystojniakiem. W tą rolę wcielił się Penn Badgley (w filmie Woodchuck Todd) znany jako Dan Humphrey z serialu "Plotkara". Reżyser nie skupił się za bardzo na wątku miłosnym, który w sumie trwał może z dziesięć czy piętnaście minut. Jak dla mnie wystarczająco. Podczas, gdy cała szkoła pod wodzą Marianne (Amanda Bynes) chce wygnać Olive za zarażenie Micah (Cam!) chorobą weneryczną, którą tak naprawdę otrzymał od pani psycholog, Todd staje w jej obronie, wierzy w jej niewinność. 

 Olive, chcąc wyjaśnić wszystko nagrywa filmik, w którym przedstawia całą sytuację ze swojego punktu widzenia. W końcu wiadomo, że internet ma największą siłę przebicia, przekazu. Warto także wspomnieć o rodzicach, którzy byli... intrygujący. Przykładowa scena: siedzą przy śniadaniu, a wraz z nimi brat głównej bohaterki, który jest czarnoskóry. Chłopak mówi coś o tym, że jest adoptowany. Ojciec w tym momencie się oburza, że nie powinni mu jeszcze mówić, że jest na to za mały itd. W sumie, trudno było mu się domyślić.

 Film zapewne nic nie wniesie do waszego życia, ale oglądając go możecie się trochę pośmiać. Według mnie nie będzie to stracone półtorej godziny. Lekka komedia, wprost idealna na zimowe wieczory. A jedyny najważniejszy warunek, dla którego warto obejrzeć tą produkcję to: Cam Gigandet!

 
Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Aaa, to już można go obejrzeć?! ; o Też czekam/czekałam na ten film z niecierpliwością.. Pamiętasz jak wspólnie oglądałyśmy zwiastun ;>? Wtedy wydawał się ciekawy, jednak z Twojej recenzji wyszedł na przeciętny ^^. Ale każdy ma inny gust, akurat mnie może się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!