18 września 2010

Chłopiec w pasiastej piżamie.

 
 Przeglądając kiedyś demotywatory, trafiłam na tytuł wyżej wymienionego filmu (demotywator.) Bardzo zaskoczył mnie podpis, trochę zaintrygował i można wręcz powiedzieć, że musiałam obejrzeć ten film. Jeszcze tego samego wieczoru urządziłam sobie mini-seans. 

  W sumie nie wiedziałam, czego dokładnie mam się po tej produkcji spodziewać. Przyznam, że nie czytałam wcześniej opisu tego filmu (psuje cały efekt zaskoczenia!). Przez pierwsze dwadzieścia minut nic się nie dzieje. Ukazane jest życie zwykłej niemieckiej rodziny w trakcie wojny. Chociaż nie jest ona znowu taka "zwykła", gdyż ojciec pracuje jako oficer. Pewnego dnia okazuje się, że muszą wyprowadzić się z Berlina na wieś, aby być razem z tatą, który tam pracuje. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że niemiecki oficer "zarządza" obozem pracy dla Żydów.
 Ośmioletni Bruno w nowym domu otrzymuje pokój na piętrze. Gdy wygląda przez okno zauważa baraki, lecz on myśli, że jest to farma. Jako, że mieszka na pustkowiu, cieszy go myśl, że może będzie mógł się pobawić z dziećmi tam mieszkającymi. Jego matka mu zabrania, gdyż ona wie, że to nie jest żadne gospodarstwo... Jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się za ogrodzeniem z drutu kolczastego - do czasu...

 Jak każde dziecko, które nie ma się z kim pobawić, Bruno nudzi się. Jego dwunastoletnia siostra Gretel ma inne zainteresowania (nazizm). Chłopak postanawia w tajemnicy wybrać się na ową farmę. Wymyka się przez okno w starej szopie. Gdy przechodzi przez las, trafia na ogrodzenie. W pobliżu siedzi mały chłopak - Szmul. Między chłopcami nawiązuje się przyjaźń, która zostanie wystawiona na próbę...

 Jakie są minusy tego filmu? 
 Z pewnością brak realizmu. Jeżeli ktoś zna choć trochę historię, wie, że istniały o wiele bardziej rygorystyczne obozy koncentracyjne. Było wręcz niemożliwością, aby dwóch chłopców bawiło się przy ogrodzeniu. To troszeczkę zepsuło film, niestety.
 Momentami film jest... nudny. Praktycznie nic ciekawego się nie dzieje, ale to trzeba mu wybaczyć, bo produkcja ma trochę inne przesłanie niż np. "12 rund".

 Nie chcę zdradzać wszystkiego, gdyż wtedy nie będzie tej... radości z oglądania. Wiadomo, że inaczej ogląda się film, o którym nic nie wiemy. Nie jest to lekkie kino, które uprzyjemni nam ciepłe popołudnie. Jeżeli masz zamiar obejrzeć ten film, przygotuj się na małą depresję po seansie.

Ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Poczytałam sobie wreszcie te Twoje wypociny ;D i stwierdzam, że jest ciekawie. Recenzją tego filmu mnie zachęciłaś i kilka minut temu skończyłam go oglądać. Szczerze mówiąc to był nudnawy dosyć... Podobała mi się jedynie końcówka, bo coś się działo bardziej tragicznego. Liczyłam na to, że mnie wzruszy, jakoś nie wyszło.
    No, krótko i mniej więcej na temat. Pozdrawiam - Ciotka Truda xD

    OdpowiedzUsuń
  2. WŁAŚNIE OGLĄDNĘŁAM TEN FILM..NIE MOGĘ DOJŚĆ DO SIEBIE WYLAŁAM MORZE ŁEZ..DZIWIE SIĘ CIOTCE TRUDZIE..KAŚKA..

    OdpowiedzUsuń
  3. Praktycznie cały film opisałaś:P
    Wzruszyłaś się chociaż? (Bo nie wszystkich on porusza). Poza tym masz rację: brak realizmu. Ale przecież to film.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!