9 stycznia 2016

Związek idealny?

 Od dawna ludzie zastanawiają się, czy istnieje jakiś przepis na idealny sukces? Czy wpływ danych czynników zmieni w pewien sposób jakość relacji międzyludzkich? Co chwilę w księgarniach można natknąć się na poradniki, które okazują się bestsellerami, w każdym czasopiśmie możemy znaleźć złote rady skopiowane z internetu - nic tylko korzystać i cieszyć się ze swojego wzorcowego związku... ale czy to się sprawdza? Czy w życiu stosowanie się do określonych schematów można przysporzyć nam korzyści? Ludzie są różni, więc czy można stworzyć reguły uniwersalne?

 Mówi się, że podstawą związku jest zaufanie. Pogląd większościowy, raczej sporny, bo ile osób - tyle opinii. Ile w tym prawdy? Bez zaufania jako porządnego fundamentu, ciężko jest budować coś trwałego i wyjątkowego. Przelotne romanse może i dostarczą niezapomnianych wspomnień, ale czy na dłuższą metę nas zaspokoją? Czy nie będziemy odczuwać potrzeby stabilizacji przy osobie, której możemy zaufać, porozmawiać o wszystkim i wiemy, że nas nie zawiedzie? Wiadomo, można w prosty sposób zniszczyć wszystko, co się budowało przez dłuższy czas... ale czy zależy to od nas? Poniżej przedstawiam przepis na idealny związek (oczywiście znalezione w otchłani internetowej) - z przymrużeniem oka. 

Empatia - słuchanie i zrozumienie
Każdy chyba potrzebuje, aby czasem ktoś go wysłuchał i doradził. Szczególnie, gdy mamy zły dzień - nie poszło nam na uczelni, w pracy. Chcemy się wyżalić... jednak lepsze od głaskania po główce jest parę słów mobilizacji. Wiadomo, nie działa to w każdym przypadku, ale jeżeli dana rzecz nam przeszkadza, to zamiast znowu narzekać i oczekiwać słów "jesteś taka poszkodowana", należy wziąć się w garść i usłyszeć "nie narzekaj, tylko działaj, dasz radę i będę Cię wspierać". To rozumiem, ale wspólnego (częstego!) narzekania - niestety nie. 

Wyrażanie uczuć i czułość
Tu opinie są sprzeczne, niektórzy uważają, że miłych gestów nie powinno się oszczędzać, a niektórzy, że "co za dużo, to niezdrowo". Ostatnio miałam (nie)przyjemność jechać w tramwaju z parą, która stała przy wejściu wtulona w siebie i badająca swoje migdałki. Nie przeszkadzał im fakt, że ktoś musi wysiąść na jakimś przystanku - litości! Miło jest usłyszeć komplement od drugiej połówki czy wstać rano i zobaczyć przygotowane śniadanie. Poprawia to humor, daje zastrzyk energii - warto doceniać takie rzeczy... i proszę, nie przesadzajcie wrzucając wyuzdane zdjęcia na Facebook'a. 

Wspólne pasje
Dobra opcja, ale czy na dłuższą metę? Wypadałoby oprócz tego mieć jeszcze jakieś inne zainteresowania - każdy potrzebuje czasu dla siebie, czy to oglądając seriale czy też chodząc na siłownię... a robiąc wszystko razem, można poczuć się zmęczonym lub osaczonym (radykalne wizje). Świetnie, jeżeli ktoś zaraził drugą osobę jakąś pasją, odkrył w sobie bakcyla... gorzej, gdy robi to na siłę, aby się komuś przypodobać. Niektórym się wydaje, że dzięki temu staną się atrakcyjniejsi. Niestety, to nie działa w taki sposób, a "udawana pasja" po jakimś czasie nas znudzi... i co wtedy?

Kompromis
Ech, nie lubię kompromisów w kwestiach dla mnie ważnych, ale czasem trzeba odpuścić. Trochę gorzej, jeżeli obydwie osoby mają mocne charaktery i chcą postawić na swoim - wtedy to już praktycznie sytuacja bez wyjścia! Pal licho, gdy chodzi o wybór filmu czy restauracji... alea co jeżeli sprawa tyczy miejsca zamieszkania czy organizacji wesela (co z dziecięcymi wyobrażeniami?!)? Jeżeli ktoś jest typem perfekcjonisty, to każdy detal, który będzie nie po jego myśli sprawi, że całość nie będzie go zadowalać. Co należy wtedy począć? Szczęście i zadowolenie której osoby okaże się ważniejsze?

Akceptacja
Wersja dla leniwych. Serio. Uważam, że człowiek, który się nie zmienia jest po prostu leniwy. Nawet przyroda się zmienia kilka razy w roku, a my mamy być cały czas tacy sami? Pisałam już o zmianach kilka postów, więc nie będę się w tym temacie powtarzać. Dodam tylko, że owszem - wybierając sobie danego człowieka na partnera odpowiadają nam jego wady, zalety, wygląd, ale z czasem zmieniają się w jakiś sposób nasze "upodobania", stajemy się dojrzalsi i dziecięce żarty, które bawiły nas dwa lata temu, teraz wydadzą się żałosne. Problem z głowy, jeżeli druga połówka zmienia się z czasem i wszystko wychodzi naturalnie... a co jeżeli ma zamiar pozostać dużym dzieckiem i iść w t-shircie na rozmowę kwalifikacyjną w firmie? 

 Temat wałkowany wielokrotnie, chyba już wszystko zostało powiedziane i napisane. Nie odkryję Ameryki mówiąc, że nie ma przepisu na związek idealny... bo takich po prostu nie ma! Każdy ma wzloty i upadki, lepsze oraz gorsze momenty. Jednak jeżeli ludzie się kochają, zależy im na sobie - poradzą sobie w każdej sytuacji. Jeżeli nie ma tych składników, tak naprawdę nie ma sensu cokolwiek ratować, bo i po co? Poza tym badania amerykańskich naukowców dowodzą, że jeżeli przez długi czas się nie kłócimy w związku, to znaczy, że przestało nam zależeć na drugiej osobie, nie interesuje nas już jej zachowanie i nie chcemy tracić energii, inwestować coś w tę relację. Także Drogie Panie (wybaczcie Panowie), przełamcie rutynę w związku i zróbcie awanturę o byle co! ;)

21 komentarzy:

  1. Ja często kłóciłam się z moim chłopakiem, ale marnie się to skończyło :(
    A co do tych czułości itp to ja jestem osobą, która podchodzi z myślą "co za dużo to niezdrowo" ;p

    http://mylittlelifex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym kłóceniem to nie wiem czy taki dobry pomysł. Mam taki pogląd, że z każdą kłótnią jednak odchodzi cząstka tych "zakochanych" ludzi, zwłaszcza jeśli w emocjach padną jakieś niezbyt fortunne słowa.

    A z kompromisem to skomplikowana sprawa, sama to przerabiam ;D. Dziecięce wyobrażenia kontra oczekiwania drugiej strony.


    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moim eks kłóciliśmy się często i ... dlatego jest eks :)
      Z obecnym chłopakiem (narzeczonym, tfu) nie kłocimy się w ogóle i bardzo mi się to podoba :)

      Usuń
  3. Dla mnie słowo "akceptacja"to jedno z najbardziej pozytywnych słów. Jeśli kogoś wybieram, to znaczy akceptuję.A jeśli akceptuję to stwarzam mu dobre warunki do rozwoju,a on mnie. Oczywiście życie jest życiem i możemy gdzieś tam się rozminąć z oczekiwaniami, a nawet trwać w tym braku porozumienia do czasu,aż tzw. kropla przepełni czarę... Wtedy, kłótnia oczyści atmosferę pod warunkiem,że nie ma słów, które ranią, poniżają i których trudno zapomnieć. Nawet kryzysy -choć kosztują niemało - mają moc oczyszczającą. Pod warunkiem,że- jak napisałaś- partnerom na sobie zależy i zależy im na byciu razem. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Podstawą wszystkiego jest fascynacja. Nie tylko jakiś tam relacji międzyludzkich, ale w ogóle - wszystkiego.

    Przynajmniej w moim życiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie i zwięźle napisane, nic więcej dodać nie mogę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście prawdziwi artyści mają ten przywilej, że tak naprawdę żyją wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. "i proszę, nie przesadzajcie wrzucając wyuzdane zdjęcia na Facebook'a" nie wiem czy to jest bardziej żałosne czy ludzie którzy na facebook rozwodzą się a później kochają i tak w kółko :D hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam obydwa typy i za każdym razem jestem coraz bardziej zszokowana podejściem niektórych do życia...

      Usuń
  8. to prawda te cechy / zachowania są ważne w związku, ale z doświadczenia wiem, że niesamowicie ważna jest wiara w związek i drugą osobę, a także wspieranie się w każdej możliwej chwili

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja myślę, że podstawą udanego związku jest znalezienie osoby, którą będziemy bezwarunkowo kochać i która takim uczuciem będzie darzyć nas, nawet w trudnych chwilach. Polecam filmik Mimi Ikonn na ten temat, jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moim facetem jest mój przyjaciel.. Znamy się od 13 roku życia, do tamtego czasu ciągle razem. Nie tyle co fizycznie co psychicznie. Trochę nas potem poróżniło towarzystwo, inne drogi życiowe. Moglismy nie odzywac sie do siebie nawet 4 miesiące, ale jak już to się działo to czułam tą więź między nami. Jesteśmy razem od dwóch lat i nie wyobrażam sobie inaczej. Mimo tego, że oboje mamy ciężkie charaktery, wybraliśmy totalnie inne drogi życiowe i mamy swoje wzloty i upadki to dla mnie jest to idealna relacja.
    Myślę, że kluczem do sukcesu jest też dobra znajomość siebie nawzajem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bycie ze sobą w związku to jednak sztuka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jeszcze nie byłam w takim poważniejszym związku ;)

    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. idealnie to napisałaś ! :)

    Pozdrawiam i miłego dnia :)
    Anru,

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiem tak:
    - zaufanie - zaufanie mamy do siebie bezgraniczne, ja idę na dyskotekę a on nie zadzwoni ani raz - on idzie do baru ja nie dzwonię :D
    - empatia - to na pewno
    - wyrażanie uczuć - nie jestem typem miziastym, wolę żeby mi samochód umył niż obsypywał mnie pocałunkami, no ale jak facet jedzie na myjkę przy -25 to jest to wyrażanie uczuć (czy do mnie czy do auta - kwestia sporna :D)
    - wspólne pasje - absolutnie nie mamy wspólnych pasji, żadnych! Żyjemy dzięki kompromisom, raz ja ustępuję dla jego pasji raz on dla mojej.
    - kompromis - patrz, punkt wyżej
    - akceptacja - patrz punkt 3.

    Jesteśmy razem blisko 5 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ma złotego środka:) Zaufanie - tak, ale z odrobiną zazdrości (to podsyca związek); wspólne zainteresowania - owszem, ale oprócz nich oddzielne, różne pasje (trzeba mieć coś swojego:); empatia - z wyczuciem (ale jak kogoś dobrze znamy, to raczej wiemy kiedy pożałować, a kiedy zmotywować:); kompromis - czasem konieczny, byle nie zawsze z jednej strony:); Akceptacja - łatwo może przerodzić się w "olewkę"...trzeba uważać:); uczucie - raczej powinno być:):). No i trzeba wiedzieć czy się w ogóle chce tego związku. Ale to wszystko i tak nie daje gwarancji:)))(Jesteśmy razem 18 lat małżeństwa + 4 lata przed ślubem:) Wiecznie się o coś kłócimy:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. nie ma związku idealnego i nigdy w to nie uwierzę. Myślę,że podstawą jest po prostu myśl o tym, że nie da się żyć bez drugiej osoby.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam przed sobą związki itd. i póki co nie chcę sobie tym zawracać głowy. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Według mnie każdy przyciąga takiego partnera jakiego potrzebuje w danej chwili. Jeśli się zmieniamy i nasze potrzeby się zmieniają to i spojrzenie na tą drugą osobę niestety (a może stety) się zmienia. Pewnie trzeba w tym wszystkim znaleźć jakiś złoty środek. Wszystko to o czym napisałaś jest bardzo prawdziwe :).

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!