28 marca 2015

Obiecanki-cacanki.

 Ludzie składają wiele obietnic. Inni w nie wierzą, bo dlaczego mieliby być nieufni? Ci pierwsi perfidnie to wykorzystują i oczywiście swych zapewnień nie spełniają... bo i po co by mieli? Nie rozumiem takiego zachowania, które staje się zjawiskiem codziennym - o ile już nim nie jest. Tyczy się wszystkich - znajomych, par, pracowników, polityków... Dlaczego nie czujemy się zobowiązani do wypełnienia danego słowa? Czyżbyśmy czuli się przerażeni? A może coś nas przerosło? Tylko po co obiecujemy, skoro i tak sobie z tym nie damy rady - oto jest pytanie.

 Zbliżają się wybory. W telewizji politycy będą nas zasypywać swoimi obietnicami, uśmiechami i idealnie przygotowanymi mowami. Większość ludzi w to uwierzy, bo przecież "to poważny człowiek, w dodatku mówi o tym publicznie"... poza tym skoro liczy na poparcie od obywateli, to dlaczego miałby ich okłamywać, prawda? Jak pokazuje historia, bywa z tym różnie. Bardzo różnie. Poczujemy się oszukani, rozczarowani, a podczas kolejnych wyborów zrobimy to samo. Jakie jest wyjście? Zrezygnować z głosowania? Nie ufać nikomu? Na dłuższą metę tak się nie da funkcjonować - brak zaufania do drugiego człowieka z czasem daje w kość. Ale czy lepiej zostać oszukanym?

 Z pustymi obietnicami spotykamy się od małego. Wizja kupienia zabawki (czy słodyczy) za posprzątanie pokoju czy dobre oceny. Nie w każdym przypadku można było oczekiwać nagrody. Z początku rozczarowanie przemieniło się w smutną i normalną rzeczywistość. Ludzie  o b n i ż y l i  swoje oczekiwania, wolą się czasem milej zaskoczyć niż ponownie zawieść się na drugim człowieku. Naprawdę nie potrafię tego pojąć - gdy podpisujemy umowę, czujemy się jakby bardziej zobowiązani, nieważne czy chodzi o oddanie pieniędzy czy sprzedaż jakieś rzeczy. Jest to w sumie naturalne - coś zostało ustalone i należy się tego trzymać. Dlaczego sytuacja zmienia się, gdy ktoś obiecuje "na słowo"? Wiadomo, nie jest ono wiele warte, ale ktoś składający obietnicę powinien mieć na tyle honoru, aby ją spełnić. 

 Najgorzej jest zawieść się na bliskich osobach. Przecież kto by się spodziewał, że cios wyjdzie z ich strony? Ludzie, którzy wiedzą o nas najwięcej, dzielimy się z nimi sekretami, emocjami, praktycznie wszystkim. W momencie próby wystawiają nas do wiatru. Jak w takiej sytuacji ponownie zaufać? Jak można dobrowolnie wystawiać się na ponowny atak? Czy naprawdę powinniśmy wierzyć, że to się drugi raz nie zdarzy? Dylemat, tysiące myśli, wewnętrzne rozdarcie. Druga osoba średnio się tym przejmuje, bo przecież w jej mniemaniu "nic nie zrobiła". Właśnie o to chodzi - nie uczyniła nic, aby stać się osobą słowną, a nie taką, która rzuca obietnice na wiatr i nie przejmuje się uczuciami drugiej osoby.

 Nie dziwię się, że niektórzy z taką rezerwą podchodzą do innych osób. Lepiej się ukryć niż wystawiać jako cel. Dlaczego niektórzy nie mogą pojąć, że ich zachowanie odbija się na innych osobach? Nie bądźmy egoistami w tym świecie, zatroszczmy się o bliskie osoby, pokażmy im jak bardzo są dla nas ważne. Przede wszystkim bądźmy słowni. Jeżeli nie potrafisz czego zrobić - nie obiecuj, prosta zasada. Nie pozwól, aby ktoś przez Ciebie stracił nadzieję w ludzi, odciął się od nich, trzymał na dystans. Mur łatwo jest zbudować. Trudniej jest go zburzyć. 

Wszystkie puste obietnice przesiąknięte manipulacją
sprawiają, że nawet ból potrafimy zadawać z gracją.

12 komentarzy:

  1. Ostatni fragment Twojej wypowiedzi trafia - moim zdaniem - w sedno. Zacznijmy od siebie. " Bądźmy słowni. Jeśli nie potrafisz tego zrobić- nie obiecuj." Proste zasady są zawsze najlepsze. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnoszę wrażenie,że obiecywanie komuś czegoś jest jak stawianie sobie zadania do wykonania ,ewentualnie poprzeczki do przeskoczenia.I jest to możliwe w wielu aspektach,oczywiście nie mówimy tutaj o obiecywaniu komuś gruszek na wierzbie,bo to akurat jest niewykonalne.Popatrzmy też z tej perspektywy,że obietnice wcale nie muszą być stawiane komuś,a samemu sobie?Ile razy mamy tak że przychodzimy,dajmy na to ze szkoły i obiecujemy sobie że ogarniemy te zadania na matme,albo nauczymy się tego miliona słówek na kartkówkę z angielskiego.To także jest swojego rodzaju obietnica,którą powinniśmy zrealizować,bo kto jak nie my?Realiacja obietnic może i jest trudna,ale jest możliwa i kiedy tak się stanie czujemy niesamowitą satysfakcje.Rośniemy w oczach swoich i cuchych a to jest plus! :)

    Dziękuję za komenatrz pod moim postem i również się nad tym zastanawiam,ale odnoszę wrażenie że producenci wypuszczają coś na rynek po to by tylko wypuścić,by się nazywało że jest.Nie ważne czy to bubel,czy też nie!Ważne że jest!Niestety ten produkt jest bublem na skale światową,prawdopdobnie przez związkiw sobie zawarte.Ale cóż,moje włosy są wymagającymi kłakami i musze ich wamaganiom sprostać :) Ostatnio przesuszyły mi się końce przez najzwyklejszy szampon pzeciwłupieżowy,przez co jest w kropce,bo niestety od czasu do czasu tego specyfiku użytkowanie jest u mnie zalecane i co mam robić?Nakupować milion różnych szamponów i próbować?No chyba tylko to mi pozostaje :) A co do szczotki Tangle Teezer-to ejstem jej szczęśliwą posiadaczką od lutego(tak,dostałam ją na walentyki hahha) i zgadzam siępotrafi zdziałać cuda ale wtedy jak na mój gust cena była zbyt wysoka :) Teraz na szczęscie opada ale efekt wciąż jest ten sam!Pozdrawiam i wysyłam buziaki!! Zapraszam jeżeli tylko masz ochotę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaa to już mało komu ufam... taka nauczka od życia....
    A co do braku słowności nic mnie tak nie wyprowadza z równowagi jak... słowa rzucane na wiatr :(

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy post, z przyjemnością przeczytałam.
    Dziękuję za odwiedziny u mnie i komentarze:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mało ludzi jest na świecie, którym można tak zaufać na sto procent...
    pięknego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że ludzir coś obiecują, bo po prostu boją się odmawiać..

    Ojaaa! Misiąc to już coś! Gratulacje! Trzymam kciuki! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. za niespełnienie obietnicy powinno sie ucinac palec;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie lubię jak ktoś nie dotrzymuje obietnicy, sama staram się być fair wobec innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. obiecałeś ? dotrzymaj obietnicy - złota zasada :)

    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)
    Ania,

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze staram się dotrzymywać danej obietnicy czy słowa, choćby nie wiem co, być może to dziwne w dzisiejszym świecie, ale tak właśnie jest... Dlatego tym bardziej się wkurzam, jak ktoś nadwyręża mojego zaufania.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!