26 lipca 2014

Co dalej?

 Co dalej z moim życiem? Czym będę zajmować się za kilka lat? Jak będzie wyglądało moje życie? Jakim człowiekiem się stanę? Wiele osób zadaje sobie te pytania, tuż przed snem, gdy leżąc w łóżku, będąc otoczonym przez ciemność i ciszę nachodzą nas różne myśli. Mózg pracuje na zwiększonych obrotach, a i tak nie jest w stanie udzielić nam jasnej odpowiedzi.. w sumie jakiejkolwiek. Dręczeni czarnymi scenariuszami nie potrafimy zasnąć, boimy się tego, co przyniesie przyszłość. W sumie bardziej przeraża nas to, że możemy przeżyć rozczarowanie...

 Nie jestem wyjątkiem. Często zastanawiam się czy droga, którą obrałam w życiu przyniesie mi satysfakcję, którą zakładałam na samym początku, czy poczuję spełnienie jako człowiek, zrealizowanie jednego ze swoich marzeń. Dopadają mnie różne wątpliwości, zastanawiam się czy właśnie tak ma to wszystko wyglądać. Niech mnie nikt nie zrozumie źle, obecnie czuję, że postępuję właściwie, jestem w "dobrym miejscu"... ale czy za kilka lat też tak będzie? Ludzie z czasem aktualizują swoje poglądy, zdobywają wiedzę, która znacząco wpływa na ich postrzeganie świata. Czy kiedyś przeżyłam chwilę zawahania co do swoich wyborów? Owszem, w liceum - zastanawiałam się, czy wybrałam dobry profil. Może jest to błahostka, dla innych totalna bzdura, ale taka decyzja wpływa na dalsze losy, chociażby matura i kierunek studiów. Nasze szkolnictwo jest tak zaprojektowane, że nastolatek w wieku szesnastu lat musi się zdefiniować i obrać konkretną drogę. Niemożliwością jest, aby po jakimś czasie ktoś nie zmienił decyzji. 

 Kim chciałeś być, gdy byłeś małym dzieckiem? Na przestrzeni lat marzyłam o pracy piosenkarki, aktorki, strażaka, pilota wojskowego, antropologa sądowego. Rozstrzał jak jasna cholera. Ktoś mógłby stwierdzić, że to dane zebrane od kilku osób, bo przecież niemożliwością jest, aby z piosenkarki przeskoczyć na pilota! No cóż, a jednak się da. Sami pewnie kilka razy zmienialiście swoje przyszłe zawody w dzieciństwie, a obecnie 80% z was kształci się w kierunku, o którym nie myślało mając kilka lat i zęby mleczne. Więc czy teraz moje obawy o to, co będzie za kilka lat, wydają się słuszne? Czy nadal uważacie je za bezpodstawne? 

 Jest wiele osób, które narzeka na swoją pracę, przeklina ją codziennie rano i z utęsknieniem wypatruje piątku. Czy wy też chcecie takiego życia dla siebie? Zapewne znajdzie się wiele osób, które będą sypać złotymi radami, w stylu: zajmij się tym i tym, pewna praca, dobra kasa. Tak naprawdę nie ma nic pewnego, nawet studia nie gwarantują, że otrzymacie wymarzoną pracę. Obecnie na rynku jest tylu wykształconych, że pracodawcy mogą przebierać w CV w nieskończoność. Pomińmy jednostki, które sądzą, że praca sama zapuka do ich drzwi. Ach, dobra, mniejsza o to, bo jeszcze niepotrzebnie się zdenerwuję.

 Zapewne masz już jakiś pomysł odnośnie swojego życia.. lecz czy jesteś go w 100% pewny/a? Co by się stało, gdybyś musiał/a zmienić swoją profesję, całkowicie zmienić swój byt? Niektórzy nie mają na tyle odwagi, aby wprowadzać drastyczne zmiany, wolą nudną stabilizację. Wcale nie twierdzę, że jest to złe.. pod warunkiem, że sprawia frajdę. Warto poszukiwać tego, co będzie nam się podobać i nie będzie przerażało wizją pracy do 67. roku życia. Owszem, nie jest to łatwym zadaniem, ale kto chce iść w życiu na skróty i nic z niego nie wynieść? Więc zapytam się po raz kolejny, co dalej?

16 komentarzy:

  1. Często też tak mam... zazwyczaj widze wszystko w czarnych barwach.. co dalej??? hmmm chciałabym to wiedzieć:)
    miłej niedzieli kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz, ile razy się nad tym zastanawiałam i bywa, że zastanawiam dalej. Bardzo mi się tu u Ciebie podoba. Mogłabym...zostać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba byc wszechstronnym i otwartym na zmiany. Watpie ze ludzie, ktorym udalo sie osiagnac sukces zrobili to w latwy sposob i bez przeszkoda. Na pewno nie bali sie zmian :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje obawy są słuszne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie przekwalifikowanie jest na obecnym rynku pracy normą.
    Żeby nie zwariować ważne jest wiedzieć, co liczy się dla nas najbardziej i zawsze postępować zgodnie z sumieniem. A jak już się obrało jakąś drogę to trzeba iść do przodu a nie cały czas oglądać się i zastanawiać czy aby na pewno dobrze się wybrało. W końcu i tak już tego nie zmienimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze chciałam rozwijać się, kształcić w kierunku artystycznym (mam na myśli rękodzieło, rysunek) a jestem po rachunkowości i pracuję w księgowości... hehe ;) Ale po godzinach pracy mam swoją odskocznię - teraz szydełkowanie :) Na razie mi to wystarcza :) Ale kto wie co będzie dalej... :)
    Mam nadzieję, że Tobie się powiedzie w realizowaniu planów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poczekajmy, wtedy odpowiedzi na pytania same przyjdą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja...stale bym chętnie coś zmieniał. Stale się uczę nowych rzeczy i cóż...mam nawet plan, by za parę lat życia całkiem wszystko zmienić. Wywrócić znowu życie do góry nogami, jeśli się powiodą pewne rzeczy. Nie, ja nie boję się zmian. Ja je nieraz wręcz gonię XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba każdego myślącego człowieka nachodzą czasem wątpliwości.
    Ja nigdy nie porzuciłam marzeń - od dziecka chciałam być wokalistka jak moja ciotka, i to mi się udaje. Co prawda chciałam być też łyżwiarką i takie tam, a śpiewać chciałam do tłumów jak gwiazda, jednak te marzenia porzuciłam, gdy zdałam sobie sprawę, że wcale tego nie chcę. Skupiłam się za to na tym, czego pragnęłam na prawdę.
    Na pracę nieraz narzekam, mam naturę artysty i praca w korporacji nie jest do końca dla mnie, jednak na razie widzę pozytywy - etat zapewnia mi normowany czas pracy, a więc mogę zajmować się muzyką po południu i w weekendy, Jednak i tak myśle o zmianie pracy w przyszłości.
    Generalnie wolę na razie zmiany, niż stabilizację. Lubię czekać na to, co przyniesie życie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja marzyłam by iśc do wojska, jak na razie chodze na strzelnicę ale do wojska nie pójdę, nei wiem co będę robić w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mogłabym wykonywać swój przyszły zawód do 67 roku życia :) ale gdybym musiał go zmienić to też dałabym radę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja lubię swoją pracę, ostatnio jednak miałam pomysł przebranżowienia się, jednak zabranie się....hm wszystko od zera? To już nie takie proste, jednak wykonalne...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Mało znam ludzi którzy mają i pracę taką jak sobie wymarzyli i rodzinę i życie wymarzone.
    Jak mamy szczęście rodzinne to praca kuleje i na odwrót.
    Zmiany są dobre, trzeba się odważyć i jak się nie uda to nie odwracać się za siebie - niepowodzenia też wpływają na nasze przyszłe życie i to w dobry sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam jeszcze dwa lata do końca studiów (magisterskich) i potem zacznie się 'dorosłe' życie, którego w sumie trochę się boję, bo nie chcę utknąć w miejscu, którego nie będę lubić. Czasem mam jednak potrzebę porozmyślania nad tym, więc pewnie i u mnie na blogu pojawi się podobny wpis. Może tylko zaczekam do jesieni, wtedy człowiekowi jest smutniej, ale i do refleksji łatwiej się siada. Teraz, w czasie wakacji, pozwolę sobie jeszcze na beztroskie szczęście.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!