10 maja 2011

Nadzieja - it sucks.

Nie rozumiem czemu mogę mieć tylko nadzieję.


Mówią, że nadzieja umiera ostania, że jest matką głupich. Ponoć zostaje z nami do końca, bo cały czas myślimy, że jednak będzie dobrze. Głupia, ludzka naiwność. Wierzymy w to, bo nic innego nam nie pozostaje. Dlaczego tak jest? Po co zawierzamy czemuś, co praktycznie nie istnieje? Co kieruje nami, że wierzymy iż w ostatniej chwili stanie się coś, że wszystko się odmieni, może nawet na lepsze. Nadzieja to śmieszna rzecz/uczucie/stan? Nawet trudno to zdefiniować. Zastanawia mnie także, dlaczego nadzieja często odgrywa ważną rolę w czyimś życiu? Praktycznie nim kieruje. Nie wiem. I może nie chcę wiedzieć nawet. Nie zarzucajcie mi, że nie poszukuję wiedzy. Najzwyczajniej na świeci odpowiedź ta nie jest mi do szczęścia potrzebna, ale miejcie nadzieję, że może kiedyś odczuję jej brak.

Koniec gadania. Wychodzę z nadzieją, że tam czeka mnie lepszy świat, gdzie z nieba spadają pieniądze i m&m's,a  jedynym problemem jest brak miejsca, aby to wszystko schować.
 
Pezet - Myśli

4 komentarze:

  1. pieniadze i m&msy? ciekawe polaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna puenta ;)

    PS zdjecie przy zakładce "o mnie " przypomina mi teledysc Justice D.A.N.C.E ;-))

    http://letthefashionrocks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra nadzieja - nie jest zła:P

    OdpowiedzUsuń
  4. i po takich 'przemysleniach' juz wiesz kto jest bezwartosciowy... heh...

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!