8 czerwca 2013

Zdrada nie boli.

 Zdrada nie boli.. a wręcz przeciwnie, jest całkiem przyjemna. Dlaczego decydujemy się na taki krok? Co pcha nas w ramiona innej osoby? Dlaczego dosyć często nie dostrzegamy w tym czegoś "negatywnego"? Czy naturą ludzką jest poligamia, a mimo to nasza kultura na siłę próbuje przekonać nas do monogamii? Kto ma rację? Czy faktycznie ślubując komuś "wierność i uczciwość małżeńską" do końca życia jesteśmy szczerzy i zdajemy sobie sprawę z wypowiedzianych słów czy może są to dla nas puste frazy, które wypada powtórzyć za kapłanem? Czy zdradę można wybaczyć?

 Czytałam kiedyś w pewnej znanej gazecie artykuł o zacnym nagłówku: Dlaczego Polacy zdradzają? Przyznam szczerze, że Ameryki nie odkryli, równie dobrze cały tekst mógłby się odnieść do Francuzów, Holendrów czy Japończyków. Tak naprawdę narodowość nie ma żadnego wpływu na to, czy jesteśmy wierni czy też czasem pozwalamy sobie na skok w bok. Jednym z przedstawianych powodów była... nuda w związku. Więc kochani czytelnicy, gdy w piątkowy wieczór stwierdzicie, że wasz partner jest monotonny, wyjdźcie na miasto i dajcie się ponieść przygodzie z nieznajomym. Śmiało, teraz niech każda osoba, która myślała, że mówię serio, kliknie w ten czerwony przycisk w prawym rogu. Według mnie na zdradę nie ma żadnego usprawiedliwienia. Ani wybaczenia.

 Część psychologów "chwali się", że do ich gabinetów zawitały pary, w których jedna ze stron dopuściła się niewierności. Pomimo to chcą pracować nad swoim związkiem, stwierdzają nawet, że ten incydent ich scalił, pomógł odbudować relacje. Co o tym myślę? Ratowanie już dawno zatopionego statku. To tak, jakby nagle ktoś wspaniałomyślnie postanowił "zabrać oceanowi" Titanica, wyremontować go i wysłać w kolejny rejs. Gdzie zmierzam z tą metaforą? Jeżeli dany statek zatonął, to znaczy, że nie przetrwał próby, nie był zbudowany na odpowiednich fundamentach. Należałoby stworzyć nowy, zwracając szczególną uwagę na błędy popełnione wcześniej. Identycznie w związkach - jeżeli miłość wygasła, to nagła skrucha jednej ze stron nie przywróci iskry.

 "Oj, każdemu się zdarza". Jak dla mnie to człowiek może czasem przesolić jajecznicę lub upuścić szklankę, ale nie wskoczyć z jakąś osobą do łóżka, a potem udawać i usprawiedliwiać: nie wiem jak to się stało. Według naukowców czasem taka wymówka ma sens, gdyż jeżeli jakiś ośrodek w naszym mózgu zostanie pobudzony nagłym bodźcem (np. atrakcyjna osoba), to działania przybierają prędkość Audi R8 na autostradzie i praktycznie nic nie jest w stanie powstrzymać dalszych wydarzeń. Może poza jedną, malutką rzeczą, której wiele osób niestety nie ma - silna wola.

 Zdradził raz, zdradzi ponownie - nie wiem ile w tym zdaniu prawdy, bo nigdy nie chciałabym tego sprawdzić na własnej skórze. Powiedzenie: nie wchodź dwa razy do tej samej rzeki idealnie się tu sprawdza, bo przecież historia lubi się powtarzać. Skoro kogoś tak bardzo ciągnie do drugiej osoby, dlaczego nie zakończy obecnego związku? Jeżeli nic do niej nie czuje, to po co ciągnąć tę maskaradę? Nie lepiej dać tej drugiej osobie szansę na znalezienie kogoś wartościowego? Prawda jest taka, że romanse są ryzykowne. Dziś jest, jutro już może nie być. A żona (mąż) gwarantuje stabilność, że zawsze po pracy ktoś będzie na nas czekał z obiadem, dobrymi wiadomościami. Co z tego, że robimy tej osobie największe świństwo - przecież ludzie to egoiści.

12 komentarzy:

  1. czytałam gdzie podobny artykuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nikogo nie zdradziłam, zdradzona raz byłam (może nie tak, jak każdy to sobie to wyobraża, ale ja tak się czułam)...czy wybaczyłam? tak, teraz się przyjaźnimy, ale powrotów nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na dzień dzisiejszy się z Tobą zgadzam, aczkolwiek nigdy nie byłam w długim stałym związku, także wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, choć jestem w szczęśliwym związku i mnie to nigdy nie spotkało.. Ale zdrady bym nie wybaczyła i nie ma wytłumaczenia dla mnie. Poza tym jak to mówią "ciało puszczone raz puszcza się cały czas" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zdrady nie da się wybaczyć :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze mnie to nie spotkało..

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post. Poruszyłaś w nim dosłownie wszystko i nie ma kompletnie nic do dodania. Gratuluję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No nic do dodania świetnie to ujęłaś:)
    zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na ważniejsze, to znać umiar :)

    OdpowiedzUsuń
  10. zdrada to temat rzeka.. Tyle ile ludzi tyle różnych wariantów.. Wydaje mi się, że jeśli ktoś naprawdę kocha to na trzeźwo nigdy nie zdradzi.. Ale dochodzą tu inne aspekty np.. gorszy okres w związku i zakrapiana impreza.. W momencie gdy człowiek nie do końca czuje się dobrze w relacji która w danym momencie panuje (nawet jak mocno kocha) połaczy sie te emocje z duzą ilością alkocholu i osobą nienzaną adorującą nas różnie może się to skończyć.. Tylko mały procent ludzi potrafi w takim momencie otrzeźwieć i nie dopuścić do błędu.. a co do wybaczenia.. osobiście nie wiem co bym zrobiła.. nie umiem powiedzieć ze wybaczyłabym ale również nie mogę powiedzieć ze odeszłabym. wszystko zależy od sytuacji i od tego jak facet mocno załowałby bledu.

    Nowy post

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, a jeżeli ci się podoba mój blog - dodaj go do obserwowanych. Będę niezmiernie szczęśliwa.

P.S - MÓJ BLOG TO NIE SŁUP OGŁOSZENIOWY!