Spokojnie, to nie jest spóźniony post o rozpoczęciu nowego roku. Niedawno stuknęła mi kolejna wiosenka.. a raczej zima. Konkretne świętowanie dopiero przede mną, jednak nie o tym będzie ten post. Zawsze w urodziny dobija mnie upływ czasu. Zastanawiam się nad tym co zrobiłam albo co powinnam była. Takie dziwne przyzwyczajenie, które w tym dniu wprowadza mnie w refleksyjny nastrój, dlatego też nie przepadam za urodzinami. W dodatku nie pociesza mnie rosnąca liczba lat, bo najchętniej zatrzymałabym się przy osiemnastce - wiecie, można mieć prawko i tak dalej. Ludzie mówią, żeby nie dorastać, bo to pułapka... tylko gdzie jest wyznaczona ta magiczna linia?
Czy póki co jestem zadowolona z tego jak kieruję swoim życiem? Przyznam, że tak. Wiadomo, są sprawy, które chciałabym zmienić, ale dzięki nim wyciągam wnioski na przyszłość. Nie zdaję się na los, tylko działam sama. Chcę coś osiągnąć? Spinam dupę i walczę, a nie czekam aż coś spadnie z nieba. Staram się nie patrzeć na innych, nie porównywać się, bo to najgorsze, co możemy zrobić naszej psychice i samoocenie. Raczej niemożliwym jest, że kiedyś będziemy tacy jak nasz idol (czy to pod względem wyglądu, talentu czy wiedzy), dlatego też takie porównywanie uważam za niedorzeczne. Ktoś się przejmuje hejtem? A po co? Naprawdę przejmujesz się tym, co powiedzą osoby, które nawet nie mają wpływu na Twoje życie? Nie rozumiem wszystkich blogerek, które po dodaniu zdjęcia/postu już mówią na snapchacie: "wiem, że będą hejty, ale... (milion tłumaczeń)". Po co? Aż tak ktoś chce się przypodobać albo nie jest pewny tego, co robi? Okej, bo zbaczam z tematu. Jak zawsze.
Rzadko kiedy tworzę sobie nowe postanowienia w Sylwestra, zazwyczaj robię to w urodziny. Uświadamiam sobie ten cholernie szybko upływający czas i chcę czerpać z życia jeszcze więcej. Może i brzmi banalnie, ale najczęściej na słowach się nie kończy. Zeszłoroczne cele zrealizowane lub w trakcie (niektóre niestety wymagają więcej czasu, ale na szczęście jestem już cierpliwym człowiekiem), w tym roku będzie ich jeszcze więcej! Podając parę przykładów, mam zamiar skoczyć ze spadochronem (bo bungee zaliczone dwa lata temu), częściej oddawać honorowo krew oraz dalej ostro rzucać ciężarami na siłowni. Takie przyziemne, jak najbardziej możliwe do zrealizowania. Czy rozliczam się z poprzednich? Co roku, w urodziny... stąd też ten nostalgiczny nastrój.
W niedzielę wielki dzień - wreszcie wybieram się do Teatru Capitol! W zeszłym roku mi się nie udało, ale teraz bilety na Mistrza i Małgorzatę są moje (pisałam o tym we wcześniejszym poście). Jestem tak pozytywnie nastawiona i nie mogę się doczekać, że aż boję się rozczarowania. Może nie tego, że przedstawienie będzie złe (w co wątpię), tylko niezgodności moich oczekiwań z rzeczywistością. Także przed aktorami duże wyzwanie, a relację z pewnością zdam na blogu. A może z kimś się widzę na spektaklu?
Ten post to takie krótkie sprawozdanie z ostatnich tygodni, czyli totalny chaos. Obiecuję, że już następne posty będą na konkretny temat, bez żadnych osobistych wycieczek - w sensie w takiej ilości. Zastanawia mnie jak jest u Was? Czy urodziny coś zmieniają? A może dla Was inne wydarzenie jest punktem przełomowym, które mobilizuje do zmian? Dla niektórych jest to jakiś program telewizyjny, dla niektórych słowa bliskiej osoby. Nieważne jest źródło, liczy się efekt, który dzięki temu osiągniesz oraz to, jak się będziesz czuć w trakcie. Owszem, jesteśmy tylko ludźmi i zdarzają się nam potknięcia.. jednak jeżeli byłoby to takie łatwe, to czy sukces byłby aż tak satysfakcjonujący?
Miłego weekendu kochani, wypijcie moje zdrowie!
Wnioskuję z tego co napisałaś,że urodziny są dla Ciebie ważnym dniem. Robisz podsumowania i postanowienia. Ja swoje urodziny obchodziłam tydzień temu.( trudno ich nie obchodzić, szczególnie ,że taka data)W zasadzie nie robię postanowień noworocznych czy innych. Cele wyłaniają się same. A to o czym intensywnie myślę po pewnym czasie do mnie przychodzi- czasem muszę długo na to czekać, po prostu tak mam. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa w Sylwestra ułożyłam swoje postanowienia i staram się ich trzymać . Zazwyczaj po kilku dniach mi się nudziło i traciłam zapał, ale teraz staram się trwać w moich postanowieniach najbardziej jak tylko mogę . Niestety przyznam się, że ja co do oddawania krwi jestem "płytko" nastawiona, bo po prostu nie wyobrażam sobie, by ktoś miał moją krew :(
OdpowiedzUsuńMi kolejny rok stuknął przedwczoraj. Wyjątkowo dobrze to w tym roku przyjęłam, z jakimś dziwnym optymizmem, może to będzie udany rok, a może się już z moim wiekiem pogodziłam:):) W dwóch poprzednich latach w urodziny miałam strasznego doła. Dla mnie też urodziny to dzień refleksji i postanowień. Niezależnie od nastroju tego dnia zawsze staram się nastawić na właściwe tory na kolejny rok:) Tobie życzę wszystkiego najlepszego w kolejnym roku życia i zrealizowania wszystkich urodzinowych postanowien:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa swoje urodziny obchodziłam 7 lutego.
OdpowiedzUsuńFajnie, że ustalasz sobie cele w dniu urodzin. Myślę, że to rzeczywiście dobry moment.
Powodzenia w ich realizowaniu :)
x-lauraxx.blogspot.com
Spełnienia marzeń! Również super weekendu!
OdpowiedzUsuń