Wiosna symbolizuje odrodzenie.
Powrót natury do życia po długiej i mroźnej zimie (szczególnie w tym roku!). Gdzieniegdzie
pojawiają się pierwsze kwiaty, trawa odzyskuje swoją barwę. Ludzie ubierają się
w żywszych kolorach, na ulicach panuje różnorodność. Promienie słońca
sprawiają, że człowiek ma lepszy humor i większą mobilizację do działania, pozytywne
nastawienie. Może właśnie dlatego większość osób podejmuje się wiosennych
porządków?
Wbrew
pozorom nie chcę was zanudzać nudnymi poradami, typu: jak pozbyć się plam z
skórzanej sofy, który Domestos lepszy, czy worki firmy X naprawdę są tak
wytrzymałe jak reklamują. W tym momencie jest to nieistotne. Owe sprzątanie
zapewne nie różni się niczym od tego przedświątecznego, czy też przed
przyjazdem cioci Kloci. Ach, krążę nad tematem jak samolot, który w końcu
wylądował. Z hukiem. I dla własnego bezpieczeństwa nie sprecyzuję. Dlaczego
taki temat? Przez pewną osobę, która codziennie, niby od niechcenia rzuca
zdaniami, które na pierwszy rzut oka nic nie znaczą, lecz pozostają w głowie i
zmuszają do przemyśleń. A więc owa persona rzekła: Porządki? Haha, najpierw muszę uporządkować sprawy w życiu i swojej głowie. Śmiechy, chichy... Ale coś w tym jest.
Skoro, jak już napisałam, wiosna symbolizuje „nowe życie”, może warto byłoby zakończyć
parę rozdziałów w swojej marnej egzystencji, aby zacząć od początku z czystą
kartą? Ponadto jak możemy zabierać się za porządkowanie świata, jeżeli nie
potrafimy poradzić sobie ze swoimi myślami, czynami? „Jak chcesz być prezesem,
jeżeli nie potrafisz zapanować nad swoją nieletnią córką?”, niby głupie pytanie
z beznadziejnego filmu (którego tytułu już nie pamiętam), mimo to idealnie
pasuje do tematu. Lubimy udzielać rad innym, jesteśmy w tym specjalistami. Lecz
czy sami się do nich stosujemy? Czy przypadkiem nie łatwiej nam porządkować
cudze życie, polecać suche regułki, które czasem nie mają odzwierciedlenia w
codziennym bytowaniu? Ale co nas to obchodzi! Przecież nie my będziemy ponosić
skutki owego postępowania.
Zmieniam piosenkę. Łyk herbaty. Nachodzą mnie kolejne przemyślenia: otóż, wypadałoby posprzątać swoje cztery kąty. Patrząc na samo biurko jestem przerażona. Z ubrań i zadań matematycznych można zrobić niezłą górkę, a potem zjeżdżać z niej na
sankach. Ktoś chce się przyłączyć? Poza tym, nie lubię sterylnej czystości,
gdzie każdy okruszek wygląda jak wielka osada bijących się stworów, walczących
o królestwo Łazinga i ostatniego m&m’sa. Lubię swój bałagan. Przynajmniej,
gdy coś źle poskładam, bądź krzywo ułożę, nikt nie zauważy różnicy. Może w
życiu też panuje podobna „zasada”? Skoro jest źle, to kolejnych problemów
raczej nikt nie dostrzeże, prawda?
A więc, warto robić porządki? Nie mówię tu tylko o posprzątaniu pokoju, czynie
siłą wymuszonym przez rodziców, ale o naszym życiu. Czy opłaca się wracać do
przeszłości, rozpatrywać wszystko na nowo i starać się wyrzucić niepotrzebne
elementy z swojej głowy? Czy ma to jakiś sens? Poza tym – czy możemy sprawić,
że jakieś wspomnienie całkowicie zniknie? Ach, nie wiem. Wypadałoby teraz iść
posprzątać swoje królestwo i zniszczyć dzieło mej artystycznej duszy. A więc –
do dzieła!
Warto zrobić wiosenne porządki i strzepnąć kurz z zapomnianych marzeń.
mojeee porządki dobiegły już końca ! :D
OdpowiedzUsuń:D
byłam w cubusie i nic dla siebie nie znalazłam..
OdpowiedzUsuńmądre , dziękuję ^.^
OdpowiedzUsuńCo roku wraz z wiosną przychodzą nowe nadzieje, ludzie chcą wic gniazdka, zakochiwac się na nowo... To piękne.
OdpowiedzUsuńteż już kończę swoje porządki, które polegają na wyciągnięciu ubrań z szafy i sprawdzeniu co mam czego jeszcze nie i wg kolorystycznie poukładać:)
OdpowiedzUsuńDokladnie, promienie slonca zdecydowanie poprawiaja humor :)
OdpowiedzUsuńWarto robić porządki! W życiu oczywiście! Warto zostawić przeszłośc za soba i rozpocząc z "nową kartą". I cos w tym jest, że bardziej wolimy radzić komuś niż samemu dostosować się do tych rad! Ach to życie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
może warto zabrać się za porządki.
OdpowiedzUsuń